Największy polski klub Alfa Romeo – Alfaholicy.org – zorganizował kolejne wielodniowe spotkanie. W kalendarzu zadomowili się już w terminie długiego sierpniowego weekendu i w tym roku zlot trwał aż 5 dni! My wybraliśmy najbardziej nas interesujący punkt programu – Tor Kielce.
W piątek 16 sierpnia zapakowaliśmy się na pokład Giulietty z silnikiem MultiAir 170 KM i ruszyliśmy z Bartkiem do Miedzianej Góry na dobrze znany nam już obiekt. Zameldowaliśmy się u Piotrka, który wręczył nam szczęśliwy numer – 13 – oraz gadżety od sponsorów. Dostaliśmy nawet koszulkę (obowiązkową do pamiątkowego zdjęcia 😉 ) i ramki pod rejestrację od sklepu Motodelta.pl 🙂 Szkolenie połączone z rywalizacją na próbie sportowej było zorganizowane przez firmę Driving Experience, dawniej znaną jako SJS. Instruktorzy przeprowadzili całą imprezę wyjątkowo sprawnie: odprawa, podział na grupy i jedziemy! Ja ruszyłem na szkolenie, a Bartek dzielnie dokumentował poczynania Alfisti. Frekwencja była wysoka – 50 aut na imprezie torowej to wśród alfowej braci nadal rzadkość.
Pierwszym elementem szkolenia mojej grupy były przejazdy po odcinku leśnym. Świeżo wyremontowany fragment toru gwarantował duże emocje, taką namiastkę Nurburgringu 😉 Trudna do opanowania kombinacja zakrętów z dużą różnicą wysokości wymagała precyzyjnego dobrania toru jazdy oraz punktów hamowania. Instruktorzy komunikowali się poprzez krótkofalówki, które każdy z uczestników otrzymał przed startem do ćwiczenia. Podpowiadali, ganili, chwalili, wyłapywali błędy. Jak się ktoś za dobrze rozpędził zjeżdżając do ciasnego prawego zakrętu, to bandy potrafiły się szybko zbliżać…
(c) Driving Experience
Kolejnym elementem było awaryjne omijanie przeszkody, zmiana pasa i próba powrotu na pierwotny pas ruchu. Bardzo ciekawe ćwiczenie, gdzie testuje się nie tyle swoje reakcje i precyzyjne kontry, co zachowanie auta. Nowsze modele wyposażone w niewyłączalny system ESP reagowały mniej spektakularnie niż starsze, ale na pewno było to mocno edukacyjne. Bardzo udane ćwiczenie!
Trzecim trenowanym elementem była szybka jazda po łuku z celowym wprowadzaniem w nadsterowność. Giulietty czy Mito z niewyłączalnym ESP nie dawały tutaj możliwości wprowadzenia w nadsterowność bardzo agresywne prostując tor jazdy, co też nie sprawiało dużo frajdy, a instruktorzy nie do końca poprawnie interpretowali zachowania tych aut, karcąc kierowców za złe reakcje. W moim odbiorze było to dziwne ćwiczenie i wiem, że jakbym jeździł tam swoją Gtvką, byłoby znacznie ciekawiej.
Ostatni element to jazda po wewnętrznej części toru. Tutaj edukacji było najmniej – najpierw przejazd za autem instruktorów w celu poznania optymalnej nitki toru, a potem już tylko ogień, ogień, ogień. Ciasne, kręte i śliskie zakręty dawały sporo frajdy i przygotowywały do rywalizacji na czas, która była zaplanowana po przerwie.
Po zakończeniu części szkoleniowej wszyscy udali się na obiad: obowiązkowy schabowy z ziemniakami, uzupełnienie płynów w organizmie (cały dzień na słońcu jednak męczył) i wszyscy oczekiwali już na drugą część spotkania. Instruktorzy ustawili próbę sportową, na której miała się odbyć rywalizacja. Po krótkim zapoznaniu rozpoczęła się walka z czasem… i własnymi słabościami. Udało się zorganizować 5 przejazdów pomiarowych. Klasyfikacja końcowa odbyła się w klasach ustalonych ze względu na moc samochodów.
Spektakularnego wyniku nie osiągnąłem, ale bawiłem się przednio. Lubię każdy trening na torze, niezależnie od tego, czy jest to rywalizacja, czy też zwykła zabawa bez spinki. To zawsze świetna okazja do podniesienia umiejętności czy wyszumienia się w bezpiecznym otoczeniu. Po przejechaniu około 50 km na torze za kierownicą współczesnej AR naszła mnie jednak smutna refleksja – jazda Giuliettą jest już strasznie sztuczna: systemy bezpieczeństwa, niby-szpera i inne wynalazki zabijają kompletnie przyjemność z prowadzenia.
Mając doświadczenia ze znacznie bardziej “analogowymi” modelami, jak Gtv czy też budowaną przeze mnie nadal 75, za kierownicą najładniejszego hatchbacka na rynku czułem się jak przed telewizorem z podłączoną konsolą do grania. Na tor tym autem już nie wrócę, bo to strata czasu. Zmobilizowałem się za to do przyspieszenia prac nad projektem torowym!
Podziękowania dla organizatorów za przygotowanie tego spotkania – kibicujemy takiej inicjatywie, by co roku Alfisti w tak silnym składzie mogli porywalizować – w końcu Cuore Sportivo zobowiązuje!
Tekst: Jakub Strzemżalski
Zdjęcia: niezawodny Bartek Lichocki
No Comment