Od pokoleń znana jest legenda, iż na szczycie Łysej Góry, przed wiekami odbywały się sabaty czarownic, na które przylatywały one tłumnie na swych latających miotłach. Dziś Łysa Góra ukryła się pod dostojną nazwą Świętego Krzyża, zaś latająca miotła kojarzy się dzieciom co najwyżej z nazwą “Nimbus 2000” – wysokiej klasy miotłą wyścigową rodem z sagi o Harrym Poterze. Naturalną więc koleją rzeczy mali i ci nieco więksi miłośnicy pięknych i luksusowych samochodów marki Lancia, bez jakichkolwiek obaw przybyli tłumnie na tegoroczny IX Ogólnopolski Zlot Lancia Klub Polska do ośrodka “Jodłowy Dwór” w Hucie Szklanej, u podnóża Góry Święty Krzyż odbywający się w dniach 31.08-02.09. 2012

Zlot tradycyjnie już jest imprezą trzydniową, toteż i tym razem pierwsi uczestnicy zawitali do ośrodka “Jodłowy Dwór” już w piątkowe przedpołudnie.

Do późnego wieczora na parkingu ośrodka meldowały się kolejne Lancie. Pierwszą atrakcją Zlotu, były rozpoczynające się w piątek o godzinie 17:00 jazdy testowe wszystkimi modelami Lancii pozostającymi w aktualnej ofercie sprzedażowej w Polsce. Samochody testowe użyczone uczestnikom Zlotu dzięki uprzejmości FIAT Auto Poland były wręcz rozchwytywane! Każdy znalazł coś dla siebie – panie spoglądały rozmarzonym wzrokiem w kierunku zwinnego i praktycznego “mieszczucha” Ypsilona, stateczni ojcowie rodzin, łakomym okiem wodzili za obszerną i oferującą multum możliwości Voyagerem, miłośnicy stylu i sportowego “sznytu” łypali ukradkiem na kuszącą czernią modnego matowego lakieru i błyskiem 18-calowych felg nową Deltę 1.9 TwinTurbo…

…wszyscy zaś bez wyjątku, wzdychali do nowej Themy – rzucającej niemal na kolana luksusowym wnętrzem, ilością ułatwiających życie kierowcy elektronicznych gadżetów, piękną i dostojną linią nadwozia oraz mocą drzemiącego pod maską  239-konnego diesla 3.0 V6 połączonego z pięciobiegową przekładnią automatyczną.

Choć według zlotowego planu wydarzeń piątkowa biesiada grillowa rozpoczynała się o 20:00, wielu miłośników żadną siłą nie chciało zrezygnować z obcowania z pięknymi Włoszkami, nawet na rzecz smakowitych specjałów kulinarnych przygotowanych przez obsługę z “Jodłowego Dworu”. O popularności jazd testowych niech świadczy fakt, iż łącznie wszystkie 4 samochody pokonały dystans prawie 1100 km w zaledwie kilka godzin. Koniec końców niedługo po zapadnięciu ciemności cała “lanciowa rodzina” zebrała się w komplecie na wieczornej biesiadzie, gdzie zachwytom nad wyborną kaszanką, karkówką, kiełbasą i innymi smakowitościami, nie było końca.

Kiedy już wszyscy co nieco się posilili, do akcji wkroczył nasz zlotowy przyjaciel Radzio, czyli Radosław Omieciński – jak sam o sobie mówi – “wodzirej i konferansjer, bard i trubadur”, który już drugi raz z rzędu czuwał nad utrzymaniem właściwego, czyli najwyższego poziomu dobrej zabawy na zlocie.

Karaoke pod opieką Radzia i jego uroczej asystentki rozpoczęło się zupełnie niewinnie, od brawurowego wykonania przez 5-letnią Dominikę znanego przeboju opisującego skomplikowane losy życiowe niejakiej “Kaczki Dziwaczki”. Wraz z upływem czasu i odśpiewaniu nieco dojrzalszych szlagierów (jak choćby o pamiętającej “Jolce” czy niejakim Narcyzie) biesiadnicy, którzy o swoich piątych urodzinach zdążyli już daaaawno zapomnieć udowodnili, że nawet w starszym wieku nie jest problemem ze swadą i polotem odśpiewać choćby przebój z charakterystycznym refrenem “Ogórek, ogórek…” w zasadniczych założeniach kierowany zawsze do grona najmłodszych słuchaczy.

Zapewne miło byłoby napisać, że w sobotę, drugiego dnia Zlotu “powitało nas prześliczne słońce”. Niestety, nie można mieć w życiu wszystkiego, więc w sobotni poranek za oknem powitało nas coś, co synoptycy określają zazwyczaj jako “mgły i zamglenia”. Co gorsza, wyraźnie zanosiło się na deszcz. Mimo pogodowych, niepowodzeń, morale uczestników nie ucierpiało i chwilę po śniadaniu rozpoczęła się zacięta walka o wygraną w 4 przygotowanych przez organizatorów konkursach: z przepisów ruchu drogowego dla dzieci, dla dorosłych, technicznym oraz historycznym z zakresu wiedzy o marce Lancia. Po zakończeniu rywalizacji nie zabrakło dalszych atrakcji. Kielecki dealer Lancii, którego ekipę gościliśmy na zlocie już po raz drugi, prowadził bezpłatną diagnostykę komputerową samochodów zlotowiczów.

Dzieci (także te duże) “ujeżdżały” przygotowane specjalnie dla nich mini-quady i oblegały trampolinę, zaś po załamaniu pogody w postaci “przelotnego opadu”, udały się wraz z niezastąpionym Radziem na zorganizowaną dla nich dyskotekę.

W tym czasie dorośli zlotowicze prowadzili zaciętą walkę przy bilardowym lub pingpongowym stole, choć znaleźli się też i tacy, którzy bryczką lub na własnych nogach wybrali się na szczyt Świętego Krzyża zwiedzić znajdujące się tam Sanktuarium – być może w skrytości ducha licząc też troszeczkę na odnalezienie gdzieś na szczycie jakiejś zapomnianej latającej miotły.

Przedpołudniowe trudy udało się nieco wynagrodzić smacznym obiadem, zaś po nim dzieci udały się na zwiedzanie Wioski Baby Jagi, dorośli zaś na prelekcję przygotowaną przez pana Sławomira Szałkowskiego – odpowiedzialnego w FAP za sprzedaż samochodów marek Lancia i Jeep w Polsce. Przedstawił nam aktualną sytuację marki Lancia w skali globalnej, zaprezentował całą obecną gamę modelową nie zapominając o najnowszym kabriolecie Flavia nieujętym w oficjalnym polskim cenniku, a także zdradził kilka malutkich tajemnic (ale o tym cicho sza!).

Mamy nadzieję, że także i nam, zdeklarowanym miłośnikom marki, którzy zbudzeni o pierwszej w nocy i zapytani o ilość wyprodukowanych Lancii Kappa w wersji SW, bez wahania wykrzykną “9193 sztuki!”. Panu Sławomirowi udało się “sprzedać” kilka ciekawostek związanych z historią marki, których nawet w Google próżno szukać.

Po nagrodzonej gromkimi brawami prelekcji, udaliśmy się wspólnie na zaplanowany wcześniej mecz siatkówki na wolnym powietrzu, który…
…z uwagi na niesprzyjającą aurę zakończył się nim się zaczął. Możemy za to pochwalić się uzyskaniem po raz pierwszy w historii zlotowych rozgrywek wspaniałego i trudnego do powtórzenia wyniku 0:0! Już dziś obie drużyny zapowiadają przyszłoroczny rewanż, a wielu uznało tę fascynującą rozgrywkę za godną odnotowania w annałach i zapamiętania na równi z sukcesami polskiej reprezentacji piłkarskiej w czasie niedawnego Euro 2012!

Kolejny, zakończony atrakcjami dzień zlotu zwieńczyła uroczysta kolacja, którą uświetniła swoją obecnością pani Bożentyna Pałka-Koruba, Wojewoda Świętokrzyski. Pani Wojewoda przyjechała do nas…
…tak, tak swoją służbową LANCIÄ„ Thesis!!!

Po uroczystej kolacji nadszedł czas na tradycyjną “zabawę do białego rana”, której ton nadawał nasz niezastąpiony Radzio.

Dla wielu zabawa trwała rzeczywiście do białego rana, toteż tym bardziej zaskakującym był fakt, że zdecydowana większość uczestników w doskonałych nastrojach zjawiła się o poranku na niedzielnym śniadaniu. Najwyraźniej wspaniała atmosfera zlotu, doskonale rekompensowała nawet brak snu i zmęczenie sobotnimi atrakcjami! Pomimo, iż niedziela była dniem oficjalnego zakończenia IX Zlotu Ogólnopolskiego LKP, także i tego dnia nie zabrakło emocji i pięknej sportowej rywalizacji! Zaraz po śniadaniu rozpoczęły się rodzinne zawody mające na celu pokazanie, kto naprawdę potrafi jeździć swoją Lancią i nie jest przy tym li tylko “mistrzem prostej”. Na starcie specjalnie przygotowanego slalomu pojawiły się licznie tandemy odważnych “Lancistek” i nie mniej dzielnych “Lancistów”. Zadaniem było pokonanie slalomu przodem przez małżonkę, po czym szybka przesiadka i pokonanie tego samego slalomu tyłem przez małżonka. Na tym nie koniec – po wykonaniu tych zadań na parę śmiałków czekało kolejne wyzwanie, które można w skrócie opisać jako “bieg z dzieckiem skaczącym w worku”…

…tak jest! Jeśli bieg zakończył się sukcesem i nikt nie odniósł obrażeń – uczestnicy mogli przejść do ostatniej konkurencji – układania bezpieczników samochodowych według określonego schematu. Pewna ciekawostka wymaga tu odnotowania: pomimo, iż nie wszyscy Lancisti posiadali żony z uprawnieniami i umiejętnościami do poprowadzenia auta w tej konkurencji, nikt zainteresowany rywalizacją nie “odszedł z kwitkiem”, jako że “proceder wypożyczania” żon na potrzeby rajdu innym uczestnikom był niemal nagminny. Najbardziej “rajdową” żoną, okazała się bez wątpienia Justyna, której udało się poskromić nawet Lancię Deltę I bez wspomagania!

Podczas zlotu wszyscy jego uczestnicy, wybierali najładniejsze auto – w tym roku ten zaszczytny tytuł przypadł wspaniale odbudowanej Lancii Prisma Integrale!!! Zwycięzca pozostawił kolejnych rywali daleko w tyle.

W niedzielę około południa przyszła chwila tradycyjnego, oficjalnego zakończenia zlotu, prowadzonego przez miłościwie nam panującego prezesa LKP.
Przy wsparciu nieocenionego sekretarza i równie nieocenionej Ani, sprawnie podziękował on wszystkim tym, którzy na owe podziękowania solidnie zapracowali, dając swój wkład w istnienie i funkcjonowanie naszego klubu! Nikt nie został pominięty i nikt nie został zapomniany! Wielu z uczestników tej sympatycznej i doniosłej chwili miało dodatkowe powody do radości, jako że nagród do wręczenia było co niemiara!

Dzielna Ania dwoiła się i troiła aby sprawnie “podrzucać” naszemu prezesowi kolejne pękate torby z prezentami. Nagrodzeni zostali nie tylko zwycięzcy poszczególnych konkursów, ale też i osoby, które przez cały miniony rok “międzyzlotowy” prowadziły nieustanną i bezinteresowną działalność na rzecz LKP we wszelkich dziedzinach i płaszczyznach jego funkcjonowania.

To był kolejny, wspaniały zlot pod banderą LKP. Już dziś wiemy, że przyszłoroczny, jubileuszowy już X, może być tylko jeszcze lepszy niż poprzednie! W grupie tak wspaniałych ludzi, jak ci związani mniej lub bardziej z ideą LKP, po prostu nie może się to nie udać!!!
Zatem zapraszamy już za rok!

Tekst: Rafako

Zdjęcia: Taz, MiroMiglia, Alan