W najbliższych dniach zapewne nie będziecie mieli zbyt wiele czasu na czytanie ambitnych artykułów, postaram się więc przedstawić najważniejsze informacje na temat włoskich tradycji świątecznych w prawdzie telegraficznym skrócie.
Boże Narodzenie to po włosku Natale. Stop.
Wigilia (czyli vigilia) nie jest dla Włochów aż tak doniosłym wydarzeniem, jak dla Polaków. Jednak i oni spędzają ją raczej w gronie rodzinnym, zgodnie z popularnym powiedzeniem Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi (Boże Narodzenie z rodzicami, Wielkanoc – z kim chcesz). Stop.
O północy wierzący udają się na tzw. messa di mezzanotte, czyli pasterkę. Ta najbardziej uroczysta odbywa się oczywiście w Watykanie, gdzie zobaczyć można również tradycyjną szopkę. Stop.
Najpiękniejsze presepi (szopki) pochodzą jednak nie z Rzymu, a z Neapolu. Tradycja ich budowy sięga tutaj XIII wieku. Rozkwit tej niewątpliwej sztuki przypada zaś na wiek XVIII, kiedy wykonywano je zarówno na tutejszych dworach, jak i w mieszczańskich domach oraz chatach biedoty. Stop.
(c) Gruppo di lavoro “Il presepe napoletano”
Święta Bożego Narodzenia łączą się oczywiście z rozmaitymi tradycjami kulinarnymi, choć każdy region pochwalić się może innymi potrawami typowymi dla tych dni. Wszystkich Włochów łączy umiłowanie do świątecznej babki drożdżowej Panettone, pochodzącej z Mediolanu (czytaj więcej na blogu Julii). Wielbiciele ciast powinni też spróbować werońskiego wypieku Pandoro, czyli dosłownie “chlebu ze złota”. Kto zaś woli smaki pachnące słońcem, może skosztować neapolitańskich struffoli, czyli smażonych kuleczek z likierem limoncello i skórką pomarańczową. Stop.
Struffoli (c) Dr. DeNo
Nieodłącznym kulinarnym elementem okresu świątecznego jest dla Włochów soczewica (lenticchie) – symbol dobrobytu. Włosi raczą się nią głównie na Sylwestra, aby zapewnić sobie powodzenie finansowe w Nowym Roku. Nie raz, spędzając ostatni dzień grudnia z moimi włoskimi przyjaciółmi (w Polsce lub jeszcze innym zakątku świata), byłam świadkiem, jak z walizek, gdzieś spomiędzy skarpet i podkoszulków, wysypywały im się ziarna soczewicy… Widok komiczny, ale tradycja chyba efektywna, bo na biednych nie wyglądają. Stop.
Panettone (c) thePanz
Włoskie leniuchowanie trwa do 6 stycznia, kiedy to do małych i dużych przybywa czarownica Befana. Nie jest zbyt piękna, ale grzecznym zostawia prezenty. Mniej grzecznym może zaś podarować carbone, czyli węgiel. Stop.
(c) Valentina_A
Lepiej więc nie traćcie już czasu na surfowanie po internecie, tylko biegnijcie pomagać bliskim w świątecznych przygotowaniach! Befana na pewno weźmie to pod uwagę.
Buon Natale!
No Comment