Zespół ForzaItalia.pl eRacing zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej w mistrzostwach o nazwie World Tour 2024, organizowanych przez Racing Club International w symulatorze Assetto Corsa Competizione. Kalendarz skaładał się z pięciu rund – pierwsza z nich trwała 4 godziny na torze Nurburgring i odbyła się 16 marca 2024 roku. Rozstrzygnięcie nastapiło po 6-godzinnej rywalizacji na torze Imola 13 lipca 2024 roku.
Sezon był o tyle wymagający, że podczas każdego wyścigu drużyny dysponowały ograniczoną liczbą kompletów opon przeznaczonych na suchą nawierzchnię. Decyzje taktyczne przybrały na znaczeniu – w dodatku strategię można było dostosować taki sposób, aby uniknąć bezpośredniej walki na torze, co okazało się szczególnie istotne dla kierowców samochodów, które nie dysponują ani przyspieszeniem, ani prędkością maksymalną. Na przykład… Ferrari 296 GT3 z numerem 500, zespołu ForzaItalia.pl eRacing.
4H of Nurburgring
W rundzie otwarcia ekipę ForzaItalia.pl eRacing reprezentowali: Adam Dubiel i Lucjan Próchnica. W sesji kwalifikacyjnej Adam wykręcił czas 1:53.365, co dało start z szóstej lokaty. W wyścigu obaj kierowcy zasiadali za kierownicą niemal tyle samo czasu, z niewielką przewagą Dubiela (52% do 48%). Po czterogodzinnej rywalizacji, Ferrari 296 GT3 #500 zameldowało się na mecie na czwartym miejscu.
12H of Paul Ricard
W drugim wyścigu sezonu lineup polskiego zespołu startującego w Ferrari przywdzianym we włoskie barwy tricolore skladał się ponownie z Adama Dubiela i Lucjana Próchnicy, wzmocniony o obecność Mateusza Gwoździa. W kwalifikacjach po raz kolejny wystartował Adam, który z czasem 1:53.617 zajął siódmą lokatę. Po 12-godzinnej rywalizacji drużynie udało się awansować na piąte miejsce – najdłużej za kierownicą zasiadał Adam (45%), drugi w kolejności był Lucjan (37%), a trzeci Mateusz (18%).
8H of COTA (Circuit of the America)
Podczas trzeciej rundy światła reflektorów były skierowane na Ferrari 296 GT3, które w sesji kwalifikacyjnej zdobyło pole position z czasem 2:04.422, wykręconym przez Adama Dubiela. Różnica względem drugiego Porsche 992 GT3 R wyniosła raptem 0,058 sekundy! W wyścigu Adam i Mateusz Gwóźdź musieli uznać wyższość Bentleya Continentala GT3, co oznacza, że mijali flagę w szachownicę na drugim miejscu. Czas za kierownicą dzielony był w niemal równych proporcjach: 51% do 49% na rzecz Adama.
24H of Red Bull Ring
Zdecydowanie najdłuższa runda sezonu odbyła się na austriackim torze Red Bull Ring, który jest niezwykle wymagający pod względem zużycia ogumienia. Niestety włoskie Ferrari od początku było skazane na porażkę – ekipa ForzaItalia.pl eRacing co najmniej kilka razy częściej zjeżdżała do alei serwisowej niż najgroźniejsi rywale. Nie pomogła również pozycja na starcie – Adam Dubiel z czasem 1:28.037 zakwalifikował się dopiero na 9. miejscu. Ostatecznie ForzaItalia.pl eRacing w skadzie: Adam (30%), Paweł Jarzębowski (18%), Mateusz Gwóźdź (14%), Lucjan Próchnica (20%) i Łukasz Szakoła (18%), dowiózła piątą lokatę. To i tak nie lada sukces biorąc pod uwagę sabotażowe tendencje ze strony tego ostatniego kierowcy.
6H of Imola
Celem na ostatnią rundę dla zespołu ForzaItalia.pl eRacing było utrzymanie trzciej lokaty w generalce. Najbliżsi rywale dysponowali pulą szczuplejszą o 20 punktów – była to więc całkiem komfortowa sytuacja ze względnie bezpiecznym buforem. Piątą rundę z rzędu w kwalifikacjach brał udział nie kto inny, jak Adam Dubiel. W deszczowych warunkach udało mu się wykręcić czas 1:46.642. Ze stratą do pole position wynoszącą 0,63 sekundy, Ferrari 296 GT3 zamykało pierwszą dziesiątkę. W ujęciu bezwzględnym nie był to satysfkacjonujący rezultat – w rzeczywistości jednak wszystko było pod kontrolą zważywszy na fakt, że McLaren #796, zajmujący czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, znalazł się dwa miejsca dalej. Konsekwentna i równa jazda oraz unikanie kosztownych błędów, wraz z właściwymi decyzjami strategicznymi, zaowocowała awansem na P3. Lucjan Próchnica finiszował ze stratą 5,217 sekundy do wspomnianego McLarena drużyny RCI Esports Blue. Co prawda bezpośredni rywale nieco zmniejszyli przewagę punktową, jednak wciąż musieli uznać wyższość polskiego zespołu, który z 15-punktową przewagą zabezpieczył trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. W ostatniej rundzie 53% czasu za kierownicą zasiadał Lucjan, a pozostałe 47% – Adam. Co ciekawe, Imola była jedynym wyścigiem, podczas którego ograniczona liczba kompletów opon na suchą nawierzchnię przewyższała zapotrzebowanie. Powodem były przeważające warunki deszczowe – rywalizacja na suchym torze nie trwała nawet godziny.
Największą frekwencją w mistrzostwach World Cup 2024 by RCI może pochwalić się Adam Dubiel – wziął udział we wszystkich rundach, za każdym razem startując w kwalifikacjach. Lucjan Próchnica miał 80% frekwencję, pominął jedynie rywalizację na COTA. Na trzech torach zameldował się Mateusz Gwóźdź (Paul Ricard, COTA i Red Bull Ring). Pojedynczy występ zaliczyli: Łukasz Szakoła i Paweł Jarzębowski – obaj wzmocnili szeregi ForzaItalia.pl eRacing w 24-godzinnej rywalizacji na torze Red Bull Ring. Przy czym w przypadku Łukasza należałoby czasownik z poprzedniego zdania przywdziać w pogrubiony cudzysłów z przynajmniej dwukrotnie powiększoną czcionką.
Tak się prezentuje klasyfikacja GT3 PRO w najwyższym splicie na zakończenie sezonu – gdyby nie Forzaitalia.pl eRacing, to na próżno szukać w niej włoskich samochodów:
Organizatorzy w postaci Racing Club International wykorzystali na sezon World Tour 2024 balans osiągów opracowany przez społeczność LFM. Od początku sezonu oczekiwania względem ekipy ForzaItalia.pl eRacing były wysokie – to właśnie ta sama drużyna w edycji 2022 uplasowała się na drugim miejscu w klasie GT3 Silver, startując za kierownicą wtenczas aktualnego Ferrari klasy GT3, czyli 488 GT3 Evo 2020.
Wypowiedzi kierowców
Adam Dubiel:
Uważam, że osiągnęliśmy zadowalający wynik na koniec sezonu. Ze swojej dyspozycji też jestem generalnie zadowolony, choć okrążenia kwalifikacyjne, z wyjątkiem rundy na torze COTA, nie wychodziły tak, jakbym tego chciał i na jakie było mnie stać. W wyścigach endurance na szczęście pozycja startowa nie jest aż tak istotna jak w sprintach, dzięki czemu, mimo tych słabszych kwalifikacji, w 3-4 rundach udało się uzyskać dobry rezultat za sprawą dobrego tempa wyścigowego.
Lucjan Próchnica:
Sezon World Tour 2024 zaczął się nieźle. Przypadło mi double stintowanie opon na Nurbie. Zadanie okazało się prostsze, niż pierwotnie przypuszczałem. Trzymałem równe tempo. Problemy wystąpiły na Paul Ricard, gdzie przebiłem tylną oponę, przez co sporo straciliśmy. A z kolei na RBR szczęśliwie Ferka kolejny raz okazała się łaskawa w traktowaniu opon. Kłopoty sprawiło dublowanie wolniejszego auta, co skutkowało karą przejazdu przez pit. Unikanie błędów i niezłe tempo, pomimo trudności, dało awans na ostatnim kółku na P5. To był nie lada sukces, bowiem straciłem ponad 30 sekund przez problemy techniczne. Ostatnia runda miała miejsce na znienawidzonej przeze mnie (i Adama Dubiela) Imoli. Zaskakująco dobrze się jechało, i to Ferką, która nie lubi nierówności i podbijających tarek. Jestem zadowolony z ostatecznego wyniku – P3 w generalce to naprawdę dobry rezultat. Ewidentnie zasłużyliśmy na podium – tempo było przyzwoite, a jazda pozbawiona błędów. Bardzo jestem ciekaw, jak będzie wyglądać sezon 2025 – i jaka przyszłość czeka ACC. Przy okazji chciałbym podziękować zespołowym kolegom za dobry występ i satysfakcjonujący wynik, osiągnięty wspólnymi siłami.
Mateusz Gwóźdź:
Z całego sezonu najlepiej będę wspominał o dziwo jeden z moich mniej lubianych torów – Paul Ricard. Mimo że nie miałem czasu się przygotować do tej rundy, to tempo, szczególnie na drugim stincie, było dobre i bardzo powtarzalne. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że był to jeden z najlepszych stintów w moim życiu. Na pewno nie zatęsknię za torem COTA, na którym szczególnie mój pierwszy stint był znacznie poniżej moich możliwości, przez co straciliśmy szansę na wygraną. Mój trzeci i ostatni wyścig w sezonie – 24H na torze Red Bull Ring – wspominam już dużo lepiej niż poprzednią rundę. Pomimo zobowiązania z racji sesji na studiach przejechałem tylko lekko ponad 3 godziny. Tempo było dobre, a samochód współgrał z moim stylem jazdy. Szkoda tylko, że przez problemy Ferrari na przyspieszeniu ciężko było powalczyć z kimkolwiek na torze. Trzecia pozycja w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu może zadowalać i myślę, że odzwierciedla nasze tempo w tym sezonie.
Paweł Jarzębowski:
Tak naprawdę w sposób umiarkowany wspomogłem zespół w najbardziej wymagającym i najdłuższym wyścigu w sezonie, czyli dwudziestoczterogodzinnej rundzie na torze Red Bull Ring. Mój występ tam również nie trwał długo, ponieważ byłem bardzo ograniczony czasowo. Przejechałem zaledwie trzy, czy cztery sprinty, w trakcie których raczej nie popełniłem wielu błędów, a tempo było na w miarę dobrym poziomie. Resztę roboty odwaliła pozostała część zespołu i myślę, że wynik końcowy w klasyfikacji generalnej może zadowalać. Możliwe, że dałoby się coś więcej wyciągnąć, ale okrojony czas na trening i ogólnie takie dość luźne podejście nie pozwoliło znaleźć się wyżej w tabeli na koniec sezonu. Myślę, że kolejne sezony będzie trzeba bardziej dogadywać, jeżeli chodzi o dostępność kierowców i ich chęci na jazdę – i wtedy wynik będzie można podciągnąć.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment