fbpx
Napisz do nas! redakcja@forzaitalia.pl

Giulia Veloce – góry, miasto i szosa

Giulia Veloce – góry, miasto i szosa

Gdy Giulia Veloce po raz pierwszy zagościła w naszej redakcji, narobiła niemałego zamieszania. Ustalenie, kto i jak długo może nią jeździć, było nader trudne, bo prawie wyrywaliśmy sobie kluczyki z rąk. Od tamtego testu minęło już sporo czasu, emocje opadły, a nawet pojawili się szczęśliwcy, którzy mają przyjemność takim samochodem jeździć na co dzień. Tym razem mogliśmy przyjrzeć się Giulii na spokojnie i postarać się wypracować w miarę obiektywne i konstruktywne wnioski. Nasze opinie oparliśmy nie tylko na wrażeniach z kilkudniowego testu, ale też na doświadczeniach przekazanych nam przez użytkowników tego modelu.

Oczywiście najbardziej cieszyliśmy się z możliwości przetestowania Giulii na górskich serpentynach. Najpierw należało jednak tam dojechać. Pierwszy etap testu spędziliśmy więc na szosach prowadzących z Warszawy w kierunku Bieszczad. Gęsty ruch, szybko zapadający zmrok i drogi o nieraz wątpliwej nawierzchni nie pozwalały na rozwinięcie skrzydeł za kierownicą. Jedynym urozmaiceniem, jakie nam pozostało, to przestawienie pokrętła trybów DNA w pozycję A. Tak, zrobiliśmy to – żebyście Wy już nie musieli. Spalanie tego wieczoru wyniosło 7,6 l/100 km. Na szczęście kolejne dni dały nam już możliwość eksploatowania Giulii tak, jak należy.

W trasie samochód sprawdza się wyśmienicie. Docenić można świetną pracę automatu. Zmiany biegów odbywają się nie tylko gładko i błyskawicznie, ale co – najważniejsze – w odpowiednich momentach. Gdy uznamy, że warto coś automatowi podpowiedzieć, do dyspozycji pozostają łopatki umieszczone za kierownicą. Jeśli w trybie automatycznym pociągniemy jedną z nich, np. przed wyprzedzaniem, skrzynia przez kilka sekund będzie utrzymywać wybrany bieg. Gdy przyspieszymy, kolejne zmiany będą oczywiście następować automatycznie. Lepiej nie dałoby się tego zrobić.
Czasami pojawią się opinie, że duże łopatki zmiany biegów przeszkadzają w obsłudze dźwigni kierunkowskazów. Nikt z naszej redakcji nie potwierdza tej tezy. I choć podczas codziennej eksploatacji trochę się marnują, to przy dynamicznej jeździe po górskich drogach dają wiele przyjemności z ich używania.

Znalezienie optymalnej pozycji za kierownicą może chwilę zająć, ale nie powinno być z tym większego problemu. Podczas codziennej eksploatacji najbardziej optymalny wydaje nam się tryb N. Reakcja na gaz jest dobra, a biegi zmieniane są w odpowiednich momentach. Nie ma obaw, że jeśli pojawi się niespodziewana okazja do wyprzedzania, samochód zbyt niemrawo zareaguje na wciśnięcie gazu. Do ciągłej jazdy w trybie Dynamic może zniechęcać agresywna praca skrzyni biegów. Jak na normalną jazdę, silnik trochę zbyt długo przytrzymywany jest na niższych biegach – to nie wada, to przecież tryb do jazdy sportowej.

Na górskiej drodze Dynamic sprawdza się wyśmienicie. W takich warunkach warto przełączyć skrzynie w tryb ręczny i czerpać przyjemność z korzystania z aluminiowych łopatek umieszczonych za kierownicą. W zakrętach Giulia prowadzi się jak po szynach – tak, to wyświechtany frazes, ale bardzo adekwatny. Szukanie granic przyczepności na górskiej drodze może być wyzwaniem dla naszej odwagi (lub brawury). Można traktować samochód coraz ostrzej, jechać szybciej, a on cały czas pozostaje niewzruszony. Kto pierwszy zacznie odpuszczać – kierowca czy maszyna? To zależy od wielu czynników. Napęd jest tu przenoszony na cztery koła, jednak to tylna oś gra pierwsze skrzypce. Zbyt duże wciśnięcie prawego pedału to najprostsza metoda na wyprowadzenie samochodu z równowagi. Nie trzeba się tego jednak bać – dalej będzie się zachowywać przewidywalnie.

Do pracy układu kierowniczego trzeba się chwilę przyzwyczaić. Do Giulii Veloce przesiedliśmy się między innymi z Alfy 159 ti i 146 ti. W obu tych pojazdach nie trzeba się wiele nakręcić kierownicą, ale to i tak nie przygotowuje na wrażenia, jakie dostarcza prowadzenie aktualnego modelu. Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, więc już jedna trasa zupełnie wystarcza, żeby czuć się za kierownicą Giulii jak u siebie. Szkoda, że konstruktorzy Alfy nie popracowali trochę bardziej nad wydechem. Nie dostarcza on właściwie żadnych ciekawych doznań. Można się doszukiwać trochę uroku w przygazówkach towarzyszących redukcjom, ale niedosyt w tym temacie jest spory.

Podczas konfigurowania samochodu nie warto oszczędzać na światłach. Te dostępne za dopłatą zapewniają bardzo dobrą widoczność w nocy. Trzeba też uważać, żeby przez przypadek nie wziąć pakietu dla palących. Dodatkowe gniazdo zapalniczki zabiera jeden w uchwytów na kubek. O ładowanie telefonów lub nawigacji nie ma co się martwić – znajdziemy kilka portów USB. W samochodzie nie zamontowano ekranu dotykowego – do obsługi multimediów przewidziano pokrętło umieszczone na konsoli środkowej. Jest to rozwiązanie bardzo wygodne i bezpieczne. Nie trzeba odrywać wzroku od drogi, aby za nie chwycić i obsługiwać. Niestety wpisywanie adresów w nawigację jest wyjątkowo uciążliwe. Nie jest to duży problem – dostępne są Apple CarPlay i Android Auto, dzięki którym z wbudowanej nawigacji wcale nie trzeba korzystać. Pozostając w temacie konfiguracji samochodu należy wspomnieć o dostępnych drewnianych wykończeniach. Niestety nasz testowy egzemplarz nie był w nie wyposażony – a szkoda. Robią duże wrażenie. Przekonaliśmy się o tym, podczas naszego poprzedniego testu.

Wiele osób obawia się 19-calowych kół. Wyglądają obłędnie, ale czy zapewniają jakikolwiek komfort? Zdecydowanie. W mieście lepiej jednak uważać na krawężniki. Pierwsza rysa będzie mocno boleć. Podczas jazdy po ulicach dobrze sprawdzają się oba tryby – N i D. W przypadku tego drugiego, doskwierać może jednak zbyt twarde zawieszenie. Za 5000 zł jest na to recepta. Na środku pokrętła DNA można zamówić przycisk włączający miękkie ustawienia zawieszenia. W niektórych może to budzić oburzenie – zmiękczać wspaniałe ustawienia zawieszenia Alfy?! Tak! Dynamic i Soft to świetne połączenie do jazdy po mieście. Oczywiście jest to też spore wyzwanie dla naszej powściągliwości. Nie trzeba nikomu przypominać, że już 5,2 sekundy od zapalenia się zielonego światła, można osiągnąć prędkość, która zagraża utratą uprawnień do prowadzenia naszej ukochanej maszyny.

Niestety, nie można być dobrym we wszystkim. Zwrotność tego samochodu pozostawia bardzo wiele do życzenia. Manewrowanie na ciasnych parkingach uprzykrza nie tylko spory promień skrętu, ale też duże wymiary i obawa przed przytarciem nisko poprowadzonych zderzaków.

Dla kogo jest więc Giulia? Jeśli szukasz samochodu, w który bez problemu zapakujesz jednocześnie dwójkę dzieci, rowerki, grilla i jeszcze kilka worków peletu – to nie jest dobry wybór. Jeśli kluczowym argumentem jest niskie spalanie oraz duża ilość miejsca na tylnej kanapie – bardziej zadowolony będziesz z Superba w TeDeIku. Jeśli lubisz szukać przyczepności w zakrętach, umiesz docenić świetnie pracujący układ kierowniczy i czasem wyjeżdżasz za miasto – Giulia może dostarczyć bardzo wiele radości.

Tekst i zdjęcia: Piotr Krasiński (Fotopatologia.pl)

Previous post
Alfa Romeo Racing świętuje tysięczny wyścig F1
Next post
Ferrari podsumowało wyścig na torze w Szanghaju

1 Comment

  1. […] pierwsze nieść przyjemność z prowadzenia. Z tego zadania Giulia wywiązuje się wyśmienicie. Rozpisywałem się o tym nie raz. Muszę jednak przyznać, że nawet mnie trochę przeszkadzała siermiężność zastosowanych tu […]

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back
SHARE

Giulia Veloce – góry, miasto i szosa