Po debiucie nowej Lancii Delty w 2008 r. wielu fanów włoskiej motoryzacji złapało się za głowę – dlaczego Fiat niszczy tak wspaniałą nazwę i wiążąca się z nią sportową legendę? Delta to przecież ikona sportu, królowa odcinków specjalnych i monarchini ostrych hatchbacków. Czas więc opowiedzieć historię – tę mniej znaną, mniej sportową. Dziś odkładamy na bok zakurzone OSy i ogromne ilości zwycięstw odniesionych „ku chwale Italii!”.
By mogła powstać wersja rajdowa czy wyczynowa, powstać musiała Delta „zwykła” i o niej dziś będzie ta bajka. Giorgio Giugiaro napracował się, by sprostać oczekiwaniom Lancii. Dzięki jego wysiłkowi powstał niezwykle zgrabny, 5-drzwiowy hatchback, który swoją światową premierę miał w 1979 r., rok po premierze Fiata Ritmo, na którym bazował. Jak na konstruktorów tej szlachetnej marki przystało, nie skopiowali od tak po prostu Fiata. Płyta podłogowa i niektóre części, owszem, zostały przejęte, ale tylne zawieszenie to mocno zmodernizowane i dopasowane do nowej płyty rozwiązanie z Bety. Widzieliście już gdzieś podobny schemat? Z kronikarskiego obowiązku przypomnę – niecałe 30 lat później, w 2007 r. debiutuje następca Fiata Stilo – nowe Bravo. Mija rok i w salonach pojawia się nowa Delta zbudowana na płycie podłogowej Bravo. Historia lubi się powtarzać.
Lancia Delta Seria I
Wracając do pięknych czasów bez Facebooka, pod maską debiutującej Delty pracowały silniki 1300 i 1500. Oba miały paszport Fiata i gaźniki Webera, ale po przejściu do Lancii rosły w siłę o ok.10 KM. Jednak zawieszenie pozwalało na dużo więcej, z czego oczywiście zdawano sobie sprawę. Mało kogo satysfakcjonowało 12,5 s do 100 km/h. Ciężka praca inżynierów i stylistów została doceniona, a auto zdobyło tytuł Car of The Year w czasach, kiedy tytuł ten miał jeszcze jakikolwiek prestiż i przyznawano go konstrukcjom, które faktycznie na to zasługiwały.
Lancia Delta 1.6 HF Turbo
Ciekawostką jest budowa hamulców, które mają dwa obwody działające na krzyż: przednie lewe koło połączone jest z tylnym prawym, drugi obwód działa na dwa pozostałe koła. Pompa hamulcowa wraz z serwem umieszczona jest za silnikiem. W 1982 r. Delta otrzymała silnik, na jaki długo czekała – 1600 cm sześc., DOHC, gaźnik i 105 włoskich rumaków. By tę moc zatrzymać, lekkie auto zaopatrzono w hamulce tarczowe przy wszystkich kołach. Parę miesięcy po debiucie wersji GT1600 w salonach zagościła Lancia Prisma, która była niejako wersją sedan Delty przejmując od niej większość elementów konstrukcyjnych. Tak więc oferowano auta dla osób, które szukały stylowego, niedużego i z nutką luksusu rywala dla Escorta, Kadetta czy usportowionej Alfy 33. W czasie premiery nowej wersji silnikowej pokazywano prototyp z napędem na obie osie i silnikiem 1600 Turbo. Sam silnik zadebiutował już rok później, ale napęd wciąż czekał na swoje dni chwały. Wersja HF Turbo dysponowała mocą 132 KM i naprawdę dobrym przyspieszeniem. Do tego wyposażenie, jakie można było zamówić do auta, z pewnością podnosiło standardy w klasie. Alcantara na fotelach, centralny zamek, wspomaganie kierownicy, elektrycznie opuszczane szyby czy wyświetlacz incydentów błędów to tylko początek długiej listy opcji. W ten sposób dochodzimy do roku 1986, w którym zaprezentowano Deltę i Prismę po liftingu. Z zewnątrz delikatny „puder”, poprawa jakości w środku oraz wzmocnione serca. Znikła zwykła GT1600, pojawiła się GT1600ie z jednopunktowym wtryskiem paliwa, co pozwoliło na podniesienie mocy do 109 KM. HF Turbo, także na wtrysku, zyskała dodatkowe konie – miała ich już 140. Nowością był silnik 1.9 TurboDiesel, który swoimi 80 KM zapewniał nienajgorszą dynamikę. Współczesna Delta także posiada Diesla 1.9 – z dwoma turbinami, o mocy 190 KM. Najdroższą wersją była Delta HF4WD z nowym silnikiem 2.0 Turbo i mocą 165 KM. Warto dodać, że sedan był oferowany z tym samym silnikiem, ale bez turbo, o mocy 115 KM i napędem 4WD. W listopadzie 1987 r. nowe przepisy rajdowe pozwoliły Lancii zgarnąć bez wysiłku kolejny tytuł mistrza świata konstruktorów i wprowadzić oddzielną wersję Delty. HF Integrale jest jednak bohaterem innej bajki i zasługuje na osobny artykuł.
W międzyczasie, w latach 1980-1982, produkowano Saaba 600. Różnił się on od zwykłej Delty tylko znaczkami i prawdopodobnie trochę lepszym zabezpieczeniem antykorozyjnym. Był oferowany tylko z jednym silnikiem – 1.5 85 KM i sprzedawano go tylko w 2 krajach – Szwecji i Norwegii. Produkcję Prismy zakończono w 1992 r., a dwa lata później wycofano też hatchbacka. Rok potem zadebiutowała Delta II, ale to już zupełnie inna historia…
Lancia Delta HF 4WD
Współcześnie zwykłe Delty są bardzo przystępne cenowo i powoli stają się klasykami. Wersje GT1600 i HF Turbo są często poszukiwane i cenione za swój charakter i budowę. Jednak Lancii nie przestał dręczyć jeden problem, znany z pierwszych serii Bety – rdza. Gnije wszystko, począwszy od nadkoli, progów, podłogi czy kielichów, kończąc na słupkach środkowych, które w skrajnych przypadkach pękają. Zasada przy kupowaniu Delty I jest taka, że im auto ma mniej wiosen spędzonych w Polsce, tym lepiej. Czasem miewają problemy z elektryką – na szczęście to nic strasznego czy skomplikowanego. Ceny? Lancię Prismę w naszym nadwiślańskim raju ciężko dostać, ceny nie przekraczają zazwyczaj 5 tys. zł, za zachodnią granicą znaleźć można egzemplarze w stanie jeżdżącym i sprawnym w cenie do 2 tys. euro. Delta? Tu już mamy schody. Auta poliftingowe z klasycznymi jednostkami 1300 i 1500 są naprawdę tanie i dostępne. Następnie w podobnych cenach mamy modele GT1600 i GT1600ie. Od 2,5 tys. euro zaczynają się HF Turbo niewymagające generalnego remontu. Za 4 tys. euro i więcej są egzemplarze z pierwszych lat produkcji w stanie bardzo dobrym, niemal muzealnym. Zadbana wersja GT lub HF Turbo z pewnością będzie świetną inwestycją na przyszłość i autem, od którego można zacząć przygodę z gorącymi włoszkami na czterech kołach.
Lancia Delta 1.6 HF Turbo
Tekst: Krzysztof Wika
Zdjęcia: Fiat
No Comment