Kategorie: Fiat

Fiat 600D – urodzinowa niespodzianka


Prawdziwe klasyki mają w sobie coś, czego próżno szukać w nowoczesnych pojazdach – aurę dawnych lat, zapach historii i styl, który przetrwał mimo upływu czasu. Dla jednych są obiektem kolekcjonerskiej pasji, dla innych sentymentalnym powrotem do lat młodości. Niekiedy stają się też wyjątkowym prezentem, symbolem przyjaźni i wspólnie przeżytej przygody. Taka właśnie opowieść rozegrała się całkiem niedawno, kiedy grupa znajomych postanowiła odnaleźć auto z duszą, które miało sprawić radość w szczególnym dniu.

Telefon w ważnej sprawie

Kilka tygodni temu odebrałem telefon od Kuby. Zapytał, czy nie pomogę mu w rozglądaniu się za dość wyjątkowym prezentem dla swojego kolegi Huberta – zabytkowego samochodu na okrągłe, bo 40. urodziny. Bez wahania zgodziłem się na wspólne poszukiwania. Z miejsca zaczęliśmy przeglądać różne ogłoszenia i aukcje internetowe. Na liście pojawiały się prawdziwe perełki: sportowe kabriolety, eleganckie sedany, a nawet amerykańskie limuzyny z lat siedemdziesiątych. Każdy samochód miał swój urok, ale żaden nie wywołał w nas prawdziwego entuzjazmu. Ponadto, niektóre sztuki wymagały natychmiastowego remontu lub od dawna nie były na chodzie, a to niestety nie wchodziło w grę. W pewnym momencie Kuba podesłał mi link do interesującego ogłoszenia z Łodzi. Na ekranie telefonu wnet pojawiła się ikona włoskiej motoryzacji – Fiat 600D, rocznik 1961 z otwieranymi pod wiatr drzwiami. To był ten moment, kiedy obaj poczuliśmy dreszcz emocji. Auto miało niepowtarzalny charakter, a jego historia wyróżniała je spośród innych.

Fiat 600D – krótki rys historyczny

Fiat 600 to jeden z najważniejszych modeli w historii Fiata. Zadebiutował w 1955 roku (czyli dwa lata przed premierą kultowej 500-tki!) jako mały, czteromiejscowy samochód osobowy, zaprojektowany przez Dante Giacosę. Była to włoska odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na tani i praktyczny środek transportu w powojennej Europie. Auto miało silnik umieszczony z tyłu, chłodzony cieczą, co było nowatorskim rozwiązaniem w tej klasie. Wczesne wersje posiadały silnik o pojemności  633 cm³, który rozwijał moc w granicach 21 KM. Maksymalna prędkość pierwszego w historii „Seicento” wynosiła 95 km/h, co pozwalało na w miarę żwawą podróż po drogach. Samochód się bazą dla wielu odmian nadwoziowych (m.in. legendarnej odmiany Multipla, czy sportowych Abarthów). Model ten produkowano także na kilku licencjach – m.in. w Hiszpanii (Seat 600), Jugosławii (Zastava 750) i Argentynie.

W 1960 roku lubiany i popularny w Europie samochód doczekał się lekko zmodernizowanej wersji– 600D. Najważniejsze zmiany obejmowały powiększony silnik o pojemności 767 cm³ i mocy 25–29 KM, co poprawiło osiągi (prędkość maksymalna wzrosła do ok. 110 km/h), jak i drobne modyfikacje nadwozia oraz wnętrza. Wóz  był dostępny w ofercie producenta z Turynu do końca lat sześćdziesiątych i stał się najliczniej wytwarzaną wersją modelu. Właśnie ta odmiana w dużej mierze ugruntowała legendę sześćsetki jako auta rodzinnego, taniego i niezawodnego, które znacząco wpłynęło na zmotoryzowanie Włoch, jak i wielu innych krajów.

Łódzka legenda

Nie był to zwykły egzemplarz sprowadzony z południa Europy o jakie dziś nietrudno. Już po pierwszych zdjęciach widać było, że Fiat od wielu lat jeździł po polskich drogach. Jego historię zdradzały przede wszystkim czarne tablice rejestracyjne LZM0177 i kilka typowych dla dawnych lat modyfikacji. Co więcej, turkusowa sztuka z Łodzi uchodziła wręcz za lokalną legendę. Mieszkańcy mogli go od czasu do czasu spotkać na ulicach miasta z prawowitym właścicielem za kierownicą. Choć wóz nie był w stanie idealnym, miał coś, co trudno opisać – duszę. W jego historii i wyglądzie kryła się autentyczność, której nie da się kupić od pierwszego lepszego handlarza. To właśnie ten element sprawił, że Fiat 600D stał się idealnym kandydatem na prezent urodzinowy. Po krótkim namyśle, Kuba zadzwonił pod widoczny w ogłoszeniu numer. Okazało się, że właścicielami samochodu są przesympatyczni ludzie, którym zależało, by ich „oczko w głowie” znalazło nowy, dobry dom. Kuba, jego brat Czarek oraz ich wspólna znajoma Dagna, a prywatnie partnerka solenizanta szybko omówili szczegóły i ruszyli w kierunku Łodzi. Ja natomiast miałem być dostępny w gotowości na łączach.

Spotkanie z właścicielem

Po dotarciu na miejsce, oczom wszystkim ukazał się mały osiedlowy garaż. Czekali przy nim właściciel Fiata oraz jego córka. Już po krótkiej rozmowie okazało się, że właściciel Fiata, Pan Kazimierz, kupił go w 1988 roku od swojego szefa. Choć lwią część swojego życia 600-tka spędziła w Polsce, istnieje prawdopodobieństwo, że jako nowa została sprzedana na rynek niemiecki. Serdeczny 83-letni właściciel Fiata od razu przystąpił do przedstawienia samochodu. Chętnie dzielił się historiami, których podczas 37-letniego użytkowania wozu nazbierało się trochę oraz pokazywał całą dokumentację auta. Co więcej, okazało się że Pan Kazimierz jest także entuzjastą zbierania runa leśnego, a Fiat często towarzyszył mu jako środek transportu do lasów, które tak kocha. Dwa lata temu samochód o własnych siłach pokonał 340 kilometrów podczas wyprawy na grzyby!

„Do Łodzi trafiliśmy dość późno, nastał zmrok, ale to nie zniechęciło właściciela auta by przewiózł nas w ramach jazdy próbnej. Oględziny (zarówno te przeprowadzone na żywo, jak i online) przebiegły pomyślnie. Fiacik wymagał kilku napraw i ogólnego dopieszczenia, ale który leciwy wóz ich nie potrzebuje? Najważniejsze, że samochód dziarsko palił już na sam widok kluczyka oraz posiadał aktualny przegląd i ubezpieczenie. Do Fiata dołączony był cały stos teczek z dokumentami – z oryginalną, pożółkłą instrukcją obsługi na czele. Wśród zapisków znajdowały się same najważniejsze rzeczy – nawet rodzaj i kolor (!) płynów eksploatacyjnych, które idealnie współpracowały z ponad 60-letnią, włoską mechaniką. Spore wrażenie na przyjaciołach zrobił też osobny album przedstawiający etapy przeprowadzonej w 2004 roku renowacji auta. Pan Kazimierz nadmienił również, że do Fiata dołącza zestaw dwóch dodatkowych silników oraz pudło, które po dach było wypełnione zapasowymi częściami. Uczciwe podejście sprzedawcy i tło historyczne zadecydowało o nabyciu tego wyjątkowego egzemplarza. Pan Kazimierz zaprosił nas do domu celem podpisania umowy. Podczas rozmów wyszło, że do dziś jest aktywny zawodowo, uwielbia naprawiać samochody i zbierać grzyby – na koniec wręczył nam słoik opieńków!” – wspomina Kuba Gołębiewski.

Podróż do domu

Po sporządzeniu umowy i uroczystym przekazaniu kluczyków, wszyscy byli gotowi do drogi powrotnej. Ale zaraz… Czy sporadycznie przepalana maszyna pokona „od strzała” dystans do samej stolicy? W głowach świeżo upieczonych właścicieli Fiata kłębiły się różne scenariusze, ale czym byłoby życie bez przygód? Decyzja była natychmiastowa – ruszamy! Pan Kazimierz zrobił szybki instruktaż jak operować 64-letnią maszyną. Wytłumaczył jak dolewać uszlachetniacza do benzyny, a na koniec zrobił „znak krzyża” i serdecznie nam pomachał. Przed nami został najcięższy punkt wyprawy, czyli względnie sprawnie dotrzeć do Warszawy. Zatankowaliśmy, napompowaliśmy powietrze w oponach i w drogę. Początkowo ciężko było wyczuć sprzęgło i gaz, ale z każdym kilometrem wszystkie te niedoskonałości zaczynały nabierać uroku. Walka z kierownicą, która żyła własnym życiem i zmiana pasów nocą przypominały trochę walkę o przetrwanie. Natomiast uznanie przechodniów i innych kierowców wynagradzało trudy jazdy, szczególnie, że Fiat 600 dużo wybacza i nie zawsze trzeba w nim perfekcyjnie wbić dany bieg czy puścić sprzęgło.

Po kilkugodzinnej trasie, około godziny 23:00, fiacik zameldował się w Warszawie. Następnego dnia czekało go dokładne mycie, serwis oraz… wyjątkowa sesja zdjęciowa w samym sercu stolicy. Ach, cóż to był za dzień! Mały, jasnoniebieski samochodzik żwawo przemykający obok wielkich Suv-ów i pędzących autobusów. Pod włoską restauracją przy ulicy Poznańskiej w Warszawie nie było przechodnia, który nie obejrzałby się za pamiętającymi lata sześćdziesiąte kształtami. Dante Giacosa, projektant pojazdu, miał stuprocentową rację – Fiat 600 był, jest i będzie prawdziwym symbolem tamtej epoki.

Wielki dzień

12 września 2025 roku nastał wielki dzień – 40-te urodziny solenizanta i oficjalne przekazanie Fiata! Od ponad tygodnia ukrywaliśmy imprezę niespodziankę, której finałem było wręczanie prezentu w postaci sześćsetki.

„O godzinie 19:00 przewidziane było ognisko o którym Hubert (solenizant) nic nie wiedział. Ja razem z bratem i tatą mieliśmy nieco później przyjechać z prezentem. Z racji tego, że nie mogło być to zwykłe wydarzenie, kilka dni wcześniej znalazłem pięknie wykonany model Fiata 600 w skali 1:43 w dokładnie tym samym kolorze, co model w skali 1:1. Dodatkowo wydrukowałem zdjęcia z życzeniami, a także stworzyłem krótki film z przejazdu po Warszawie z muzyką z „Czterdziestolatka”. Wisienką na torcie był drugi samochód, który był „obstawą” fiacika – oczywiście nie przypadkowy, bo była nim Lancia Kappa 3.0 V6 Busso z polską przeszłością. W momencie, gdy Czarek czekał w Lancii za rogiem, a Tata siedział w Fiacie 600, poszedłem po solenizanta i  przy składaniu życzeń wręczyłem mu mały modelik. Chwilę po tym wjechała wspomniana wyżej kolumna (Lancia oczywiście na kogucie policyjnym). Hubert był przeszczęśliwy, oczy zaczęły mu się szklić. Co ciekawe, powiedział nam, że jego tata miał kiedyś bliźniaczy model, jugosłowiańską Zastavę 750! Prezent okazał się być trafiony. Chyba tak musiało być, że to właśnie poczciwa sześćsetka miała uzupełnić dotychczas zajmowany przez Fiaty 125p oraz 126p garaż Huberta!” – dodaje Kuba.

Klasyczne samochody to coś więcej niż środek transportu. To kapsuły czasu, które przenoszą nas w świat minionych dekad, jak i udowadniają, że prawdziwa wartość kryje się w emocjach i wspomnieniach. Leciwy Fiat 600D stał się nie tylko prezentem na urodziny Huberta, ale także początkiem nowego rozdziału – zarówno dla jubilata, jak i samego auta, którego historia wciąż będzie toczyć się w kraju. Bo czasem najcenniejsze są te prezenty, które potrafią wzbudzić uśmiech, poruszyć serce i przypomnieć, że warto spełniać marzenia!

Tekst: Marcin Zachariasz, Kuba Gołębiewski

Zdjęcia: Kuba Gołębiewski

Ostatnie wpisy

MCPURA i MCPURA Cielo – Maserati w centrum uwagi na Salone Auto Torino 2025

Maserati zaprezentuje w Turynie swój najnowszy supersamochód – MCPURA, dostępny zarówno w wersji coupé, jak…

2 dni temu

Stellantis wstrzymuje produkcję Tonale i Pandy z powodu słabego popytu

Stellantis ponownie zmuszony jest wstrzymać produkcję kilku modeli z powodu niskiego popytu. Na czele listy…

2 dni temu

Alfa Revival Cup 2025: wielki finał na Spa-Francorchamps

Od 25 do 27 września tor Spa-Francorchamps stanie się areną finałowej rundy sezonu 2025 Alfa…

3 dni temu

Nowe Ducati Panigale V4 R: technologia MotoGP w motocyklu drogowym

W drugim odcinku serii Ducati World Première 2026 producent z Borgo Panigale zaprezentował motocykl, który…

3 dni temu

Philippe Prette mistrzem Am Class w GT2 European Series – podwójny triumf Maserati w Walencji

Philippe Prette, kierowca zespołu LP Racing, zapewnił sobie tytuł mistrza Am Class w GT2 European…

4 dni temu

Najpiękniejsze superauta świata w Villa La Massa

W niezwykłej scenerii pięciogwiazdkowego hotelu Villa La Massa, położonego nad brzegiem Arno tuż za Florencją,…

4 dni temu