Właściciel Fiata 500 Giardiniera postanowił tchnąć w swój mocno zaniedbany samochód nowe życie. Przy okazji zdecydował pozbyć się oryginalnego silnika ze względu na jego podatność na usterki. I tak oto powstała elektryczna odmiana sześćsetki.

Po zmianach auto zyskało na osiągach – znacznie efektywniej się rozpędza i ma nieporównywalnie lepszy „dół”. Do tego jest w stanie pokonać na jednym ładowaniu blisko 190 kilometrów. Jednak – jak twierdzi właściciel – najistotniejszy jest fakt, że Fiat dzięki nowemu napędowi jest zdecydowanie łatwiejszy w utrzymaniu.

Ekspert w dziedzinie renowacji samochodów Jonathan Ward zwrócił uwagę na szeroki zakres prac, jakich dokonano w przypadku Fiata 500. Gdy pojazd zaprowadzono do warsztatu, był on w opłakanej kondycji – zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym. Zaś właściciel zażyczył sobie przywrócenie go do tak dobrego stanu, w jakim był w momencie wyjazdu z fabryki. Dzięki współpracy z firmą Stealth EV z Kalifornii, narodziła się elektryczna sześćsetka.

Moc samochodu wzrosła trzykrotnie i wynosi około 100 KM. Akumulator o mocy 30 kW pochodzi z Tesli, a jego pełne naładowanie trwa od 6 do 8 godzin. Dzięki niskiej masie własnej i wysokiemu momentowi obrotowemu dostępnemu od najniższych wartości, Fiat mocno zyskał na dynamice. Mechanicy idąc za ciosem dokonali zmian także w zawieszeniu oraz układzie hamulcowym.

Wnętrze zyskało zupełnie nową, bardziej trwałą tapicerkę oraz nowe zegary. Zadbano jednak o to, by wciąż w środku było czuć klasyczny klimat, niczym z oryginalnej sześćsetki.

Zdaniem przedstawicieli firmy Stealth EV, wśród właścicieli klasycznych pojazdów widać nasilający się trend, polegający na zamianie starych zespołów napędowych na nowe, w pełni elektryczne. Sam proces instalacji nie jest skomplikowany, a efekty często pozytywnie zaskakują – niekiedy przyrost mocy jest kilkukrotny, czego żywym przykładem jest opisywany Fiat 500.

Autor: Tomasz Nowak

Zdjęcia: Materiały prasowe