Na łamach Ferrari Magazine przybliżono fanom włoskiej marki z Maranello historię rodziny Mann, która od trzech generacji odgrywa wiodącą rolę w 24-godzinnych wyścigach Le Mans.
Trzy pokolenia łączy doświadczenie – marzenie wielu entuzjastów sportów motorowych – startu w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Rekordową historię opowiedział urodzony w 1956 roku Peter Mann – kierowca, który dwukrotnie (w 2014 i 2015 roku) wziął udział w najsłynniejszym wyścigu długodystansowym na świecie za kierownicą Ferrari 458 Italia:
Mój dziadek Pierre Louis-Dreyfus startował 11 razy w wyścigu we Francji w latach 1931-1955, wygrywając dwukrotnie. Kiedy usłyszałem jego opowieści zacząłem marzyć o dniu, w którym również będę mógł się tam ścigać – cel ten udało mi się osiągnąć. A teraz to mój syn Simon, który ściga się w 488 GTE, kontynuuje rodzinną tradycję.
W relacjach między rodziną Mannów a producentem z Maranello jedna data miała okazać się kluczowa: rok 1949. To właśnie wtedy, po zakończeniu II wojny światowej, Pierre Louis-Dreyfus – który rejestrował się w różnych wyścigach pod różnymi pseudonimami, z których najsłynniejszy – Heldé – łączył inicjały jego nazwiska – powrócił na Circuit de la Sarthe za kierownicą Ferrari 166 MM wraz z Jeanem Lucasem.
W tym wyścigu drugi identyczny samochód był używany przez Luigiego Chinettiego i Lorda Selsdona, którzy przeszli do historii świętując zwycięstwo w klasyfikacji generalnej – pierwsze z dziewięciu zwycięstw odniesionych przez Ferrari w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. O historii wspomniał Peter Mann:
Niestety w tamtym czasie mój dziadek został zmuszony do przedwczesnego zakończenia rywalizacji, ale powrócił do wyścigów w kolejnych latach za kierownicą różnych modeli, w tym 340 America i 750 Monza, ostatniego Ferrari, z którym zaczynał w 1955 roku.
Te rozdziały w historii rodziny pomogły podsycić rosnącą fascynację Petera Manna samochodami:
Odkąd byłem dzieckiem myślałem tylko o samochodach wyścigowych. Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy pojechałem do Le Mans jako widz – miałem 15 lub 16 lat – z przyjaciółmi zająłem pozycję nad dachem boksów, aby oglądać wyścig.
W międzyczasie jego pasja przerodziła się w projekt: początek kariery sportowej i próba spełnienia marzenia o starcie w Le Mans jako kierowca. Po starcie w Le Mans Classic w 2012 roku, Peter Mann poznał Amato Ferrari, założyciela AF Corse. Mann wziął udział w pierwszych testach na torze w Walencji z AF Corse, po Ferrari Finali Mondiali w tym samym roku. W kolejnym sezonie kierowca rozpoczął rywalizację z Prancing Horse w Europie, a w 2014 roku zadebiutował w 24-godzinnym wyścigu we Francji, o czym wspomniał:
W 2014 roku zostaliśmy zmuszeni do wycofania się z rywalizacji, podczas gdy rok później zajęliśmy piąte miejsce w klasie LMGTE Am z 458 GTE – niezwykłym samochodem, którego nadal używam w zawodach Club Competizioni GT.
Simon Mann przejął pałeczkę po pradziadku i ojcu. Trzykrotny zwycięzca Mistrzostw Włoch GT z 488 GT3 w klasie Pro-Am, Simon powraca do Le Mans w czerwcu 2023 roku z 488 GTE AF Corse wraz z Julienem Piguetem i Ulysse de Pauw. Peter Mann liczy na dobry wynik:
To będzie niezwykły wyścig z 499P w klasie Hypercar i moim synem w LMGTE Am. Mam nadzieję na świetny wynik w obu kategoriach. Dla mnie wyścigi długodystansowe są częścią DNA Ferrari – to fantastyczny rodzaj wyścigów i środowiska, w którym naprawdę cieszę się, że mogę być częścią.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment