Zespół Scuderia Ferrari wywiózł z Brazylii 10 punktów – to zasługa Charlesa, który dojechał do mety na piątym miejscu. Carlos ukończył rywalizację przedwcześnie, bo na 38. okrążeniu, kiedy to jadąc na 13. pozycji zbyt szeroko chciał wejść w zakręt. Gdy tylko zahamował na białej linii, od razu wpadł w poślizg, po czym uderzył z impetem w bandę.
Scuderia Ferrari HP zdobyła 20 cennych punktów w dwóch wyścigach rundy Grand Prix Sao Paulo na torze Jose Carlos Pace. W sobotnim sprincie Charles dojechał na P3, a Carlos – na P5. Następnie, pod koniec bardzo wymagającej niedzieli, która rozpoczęła się o świcie kwalifikacjami, przyszło kolejne dziesięć punktów dzięki ciężko wywalczonemu piątemu miejscu Monakijczyka. To był niezapomniany dzień dla Carlosa Sainza, który uderzył w bariery zarówno w Q2 rano, jak i ponownie na 39. okrążeniu wyścigu, gdy walczył o pozycję poza punktami. Oznacza to, że zespół z Maranello wciąż zajmuje drugie miejsce, 36 punktów za liderującym McLarenem w klasyfikacji konstruktorów.
Przeniesienie kwalifikacji na niedzielny poranek wymagały nietypowego harmonogramu, w którym zespół wstał przed świtem i opuścił hotel, aby być gotowym do wyjazdu na tor na Q1 o 7:30. Niestety, szybko stało się jasne, że tempo SF-24 zarówno na mokrych, jak i pośrednich oponach, nie dorównuje rywalom. Charles zakwalifikował się na szóstym miejscu, podczas gdy Carlos rozbił się na zakręcie trzecim w Q2, powodując znaczne uszkodzenia swojego pojazdu. Mechanicy wykonali świetną robotę, naprawiając go w krótkim czasie, montując również nową jednostkę napędową i skrzynię biegów, decydując się tym samym na start z pit lane.
Charles zdołał wyprzedzić Liama Lawsona i awansować na piąte miejsce, ale po raz kolejny tempo SF-24 na ogumieniu pośrednim nie było dostatecznie mocne, by naciskać na kolejnych rywali. Monakijczyk utknął za Yuki Tsunodą i Estebanem Oconem. Zespół podjął decyzję na zjazd do alei serwisowej jako pierwszy, na 24. okrążeniu, aby umożliwić jazdę w czystym powietrzu. Niestety, ponownie znalazł się w korku, przez co spadł na siódme miejsce w momencie, gdy z powodu intensywnych opadów deszczu wprowadzono Safety Car, a następnie czerwoną flagę po wypadku Franco Colapinto. Z pit lane Carlos szybko awansował na 13. pozycję, ale od tego momentu cierpiał z powodu tych samych trudności, co jego kolega z zespołu. Następnie jego wyścig zakończył się w najgorszy możliwy sposób, po tym jak stracił kontrolę nad SF-24, uderzając w bariery na zakręcie 8. na 39. okrążeniu, gdy walczył z Sergio Perezem i Lewisem Hamiltonem o punktowane miejsce.
Incydent Carlosa spowodował pojawienie się samochodu bezpieczeństwa, a po ponownym starcie Leclerc popisał się atakiem na Lando Norrisa i George’a Russella w zakręcie nr 1, awansując na czwarte miejsce za prowadzącą trójką – Maxem Verstappenem i Alpinami Estebana Ocona i Pierre’a Gasly’ego. Później jednak Charlesowi ponownie zabrakło tempa i Russell w Mercedesie odzyskał czwarte miejsce. Pod koniec Leclerc poczuł się bardziej komfortowo w samochodzie i odpierał ataki Norrisa w McLarenie, walcząc zaciekle, a gdy stan toru się poprawił, uciekł, by przywieźć do domu dziesięć punktów za piątą lokatę.
Zespół wraca do Maranello, aby rozpocząć przygotowania do trzech ostatnich wyścigów sezonu, po raz kolejny w formie trzech rund z rzędu. Tytuły kierowców i konstruktorów jeszcze nie zostały rozstrzygnięte.
Charles Leclerc #16:
To był bardzo długi i trudny wyścig, a kierowcy na podium to ci, którzy nie popełnili żadnego błędu, więc naprawdę na to zasłużyli. Mam mieszane uczucia co do naszego wyścigu. Z jednej strony był nieco rozczarowujący, ponieważ mieliśmy trudności z utrzymaniem samochodu na torze w tych warunkach, zwłaszcza pod koniec wyścigu, ze względu na sposób, w jaki zdecydowaliśmy się ustawić nasz samochód. Z drugiej strony, ukończyliśmy wyścig przed obydwoma McLarenami, co było pozytywną niespodzianką i pomaga nam w walce o mistrzostwo konstruktorów. Wracamy teraz do domu, aby zregenerować siły przed ostatnią potrójną kolejką tego sezonu, gdzie damy z siebie wszystko, aby zapewnić sobie tytuł mistrzowski.
Carlos Sainz #55:
Zdecydowanie była to dla mnie niedziela do zapomnienia. Przykro mi, że przysporzyłem zespołowi dodatkowej pracy w dniu, który i tak był już bardzo długi. W tym roku zmagałem się z tym samochodem na mokrej nawierzchni, a dzisiaj po prostu nie miałem odpowiedniego wyczucia. Próbowałem naciskać i podejmować ryzyko, aby zyskać pozycje, ale oczywiście to się nie opłaciło. To ciężka niedziela do przetrawienia, ale przewrócimy stronę i zresetujemy wszystko przed Las Vegas.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment