10 grudnia 2022 roku na aukcji RM Sotheby’s w Miami wystawione na licytację zostanie Ferrari F50 z 1995 roku, które w momencie katalogowania miało przejechane zaledwie 1006 km.
W czasie swojej premiery Ferrari F50 nie robiło aż tak dużego wrażenia w stosunku do swojego legendarnego poprzednika, czyli F40. Mimo to, po upływie trzech dekad, jest to bardzo doceniany pojazd, szczególnie wśród kolekcjonerów. Jak szacują eksperci, cena tego konkretnego egzemplarza w drodze licytacji może sięgnąć od 5,5 do nawet 6,5 mln dolarów.
W końcu włoski producent z Maranello zbudował raptem 349 egzemplarzy, a ten konkretny – o numerze podwozia 103274 – jest ósmym z serii. Opuścił wrota fabryki w 1995 roku, a jego nadwozie zdobi lakier Rosso Corsa, zaś wnętrze wykończono w kolorze czarnym – Nero.
RM Sotheby’s twierdzi, że pierwszym właścicielem samochodu był dealer w Singapurze o nazwie Hong Seh Motors. Pojazd był przechowywany przez dyrektora dealera w jego domu przez wiele lat, zanim został sprzedany i wyeksportowany do Stanów Zjednoczonych w 2013 roku. F40 pokonało ledwie 625 mil, a w czerwcu 2014 roku otrzymało certyfikat Ferrari Classiche Red Book stwierdzający, że ma oryginalne podwozie, silnik, skrzynię biegów i nadwozie.
Ferrari jest sprzedawane z fabrycznym zestawem bagażu, walizką na zdejmowany hardtop, dokumentacją serwisową i fabrycznym zamówieniem zakupu.
Ten model był szczególnie doceniany za pochodzący z F1 silnik o pojemności 4,7 litra. Wolnossące V12 legitymuje się mocą 520 KM i maksymalnym momentem obrotowym 507 Nm. Tak skonfigurowany pojazd był w stanie rozpędzić się ze startu zatrzymanego do 100 km/h w zaledwie 3,7 sekundy, mimo napędu na tylną oś. Prędkość maksymalna wynosiła 325 km/h.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment