Początek roku to zazwyczaj okres planowania – gdzie w tym roku pojechać, które wydarzenia warto odwiedzić? Jedno jest zawsze pewne – Concorso d’Eleganza Villa d’Este musi znaleźć się na tej liście.

Przez wiele lat wydarzenie odbywało się w niezmienionej formie. Sobota była dniem zamkniętym. W tytułowej Villa d’Este odbywała się wtedy właściwa część konkursu elegancji. Na te wydarzenia wstęp mieli tylko uczestnicy, zaproszeni goście i wąska grupa dziennikarzy.

W niedzielny poranek uczestniczące w wydarzeniu pojazdy przejeżdżały do niedalekiej Villi Erba. Widok tych unikalnych klasyków jadących przez wąskie uliczki Cernobbio był świetną nagrodą dla tych, którym chciało się wcześnie wstać.

Wstęp do Villi Erba był możliwy dla szerokiej publiczności, po wykupieniu przystępnie wycenionego biletu. Dzięki temu, każdy zainteresowany miał okazję obejrzeć biorące w konkursie maszyny. Od czasu zawirowań związanych z lockdownami, formuła wydarzenia zaczęła ewoluować. W tym roku towarzyszyło jej wiele nowości.

Całość konkursu odbywała się w Villa d’Este i była niedostępna dla publiczności. Pewnie to wygodne dla uczestników, ale niestety postronni entuzjaści zostali pozbawieni emocji związanych z możliwością obcowania z tymi maszynami. Na szczęście przygotowano dla nich szereg innych atrakcji.

W niedalekiej Villa Grumello odbywało się Fuori Concorso, na którym pokazywano budowane na specjalne zamówienia samochody Porsche, zaś w Villa Olmo gościły maszyny przywiezione tu z Museo Nazionale dell’Automobile. Villa Erba również nie została pusta. Przy współpracy z BMW Classic, grupa entuzjastów związanych z klubem The Hofmeisters, zorganizowała zlot samochodów swojej ulubionej marki. Dzięki wcześniejszej selekcji można było zobaczyć wiele interesujących bawarskich pojazdów.

Pewnie nie wspominalibyśmy  o wydarzeniach pod Villa Erba, gdyby nie fakt, że swoje spotkanie mieli tam też członkowie Veteran Car Club Como. Alfa Romeo Montreal, Osca, liczne rzadkie wersje Alf i Lancii czy kilka Ferrari. Trudno powiedzieć, który z samochodów był najciekawszy, ale naszą uwagę najdłużej przykuło Ferrari 308 GT4 Rainbow. Niepowtarzalny design tego samochodu świetnie oddaje charakter concept carów końca lat 70. Ciekawe jest też to, że pojazd ten technicznie bazuje na seryjnym modelu, więc jest jeżdżący i dopuszczony do ruchu.

Wróćmy możne jednak na teren najważniejszego miejsca tego weekendu, czyli do Villa d’Este. O tym, jak emocjonujący jest pobyt tutaj, pisaliśmy już w poprzednich latach. Teraz możemy dodać tylko, że to się nie nudzi! Wypadałoby też wymienić najciekawsze samochody, które brały udział w tej edycji. Jest to jednak bardzo trudne, bo każdy z nich jest unikatem, który może pochwalić się niepowtarzalną historią.

Dużo energii poświęcono na świętowanie 50-lecia marki M, ale nas bardziej interesowała klasa, która powstała z okazji 75-lecia marki Ferrari. 8 pojazdów godnie reprezentowało historię swojego producenta. Wyróżniał się wśród nich model 365 P Berlinetta Speziale Tre Posti. Zgodnie z tym, co sugeruje nazwa, samochód wyposażono w 3 miejsca. Kierowca zajmował to najważniejsze, na środku. Wyprodukowano tylko dwa egzemplarze tej wersji.

Tuningiem samochodów jakich marek zajmował się Abarth? Fiat, Autobianchi – o tym wie prawie każdy. Ale Porsche? Tak, również model tej marki został przerobiony przez tego włoskiego tunera. Model 356B Carrera Abarth GTL z 1961 roku robił wrażenie nie tylko swoim imponującym wydechem.

Nie można mówić o edycji 2022 i nie wspomnieć o Astonie Martinie Bulldog. Ten spektakularny pojazd zbudowano z myślą o przekroczeniu prędkości 200 mph. W 1981 przeprowadzono test, podczas którego udało się osiągnąć niestety jedynie 192 mph. Pojazd w ostatnich latach przeszedł bardzo pieczołowitą renowację. Jego obecny właściciel planuje podjąć kolejną próbę pobicia wyznaczonej prędkości.

Chyba przyszedł już czas na paragraf podsumowujący tę edycję. Nie napiszemy tu jednak niczego zaskakującego, czy znacząco różniącego się od tego, co pisaliśmy po poprzednich edycjach. Każda wizyta nad jeziorem Como to wielkie przeżycie. Polecamy wizytę tutaj każdemu, kto będzie miał taką możliwość.

Tekst i zdjęcia: Piotr Krasiński (Fotopatologia.pl)