Jak wynika z informacji opublikowanych na łamach brytyjskiego magazynu CAR, wkrótce gama modelowa Ferrari zostanie zrewolucjonizowania. Dla wielu fanów włoskiej marki może oznaczać to „początek końca”, bowiem Purosangue ma otworzyć przysłowiową puszkę Pandory, wypełnioną bardziej praktycznymi modelami, w tym dwoma kolejnymi SUV-ami.
Jedno jest pewne: Ferrari nie mogło stać bezczynnie, patrząc jak Lamborghini zgarnia dla siebie rynek superluksusowych SUV-ów. Wraz z Bentleyem, Astonem i Rolls-Roycem. Dlatego projekt Purosangue dostał zielone światło, mimo zastrzeżeń wcześniejszych dyrektorów zarządzających, jakoby nigdy nie miały powstać uterenowione pojazdy z wierzgającym koniem w logo. Producent z Maranello przekonuje, że nowy model ma być bardziej sportowy od Urusa, Bentaygi, DBX-a i Cullinana. Inżynierowie usilnie pracują nad tym, aby oszukać prawa fizyki wszczepiając pierwiastek sportowego Ferrari.
Purosangue ma zostać oparte na aluminiowej architekturze i korzystać z napędu na obie osie, który jest rozwijany od 2011 roku – od debiutu FF. Ma być wyższe od GTC i mieć drzwi otwierane w przeciwnym kierunku. Do tego brak słupka B ma ułatwiać wsiadanie do tylnego rzędu. Jednostki napędowe pozostają niewiadomą – spekuluje się wykorzystanie silnika 3.9 V8 o mocy około 700 KM. Niewykluczone, że z czasem gamę wzbogaci wariant zelektryfikowany. W każdym razie platforma pozwala na zastosowanie szerokiego wachlarza jednostek, począwszy od V6, przez V8, na V12 skończywszy. Spodziewać się można metki z ceną około 300 000 euro. Model ten może umożliwić Ferrari podwojenie sprzedaży.
Pierwszy produkcyjny SUV Ferrari, właśnie w formie Purosangue, ma zadebiutować na rynku w 2022 roku.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment