Zespół Forzaitalia.pl eSport Team ukończył na 24. miejscu 12-godzinną rywalizację na torze Kyalami w ramach sezonu VCO X The Sim Grid World Cup.
Przedostatnia runda największego sezonu wyścigów długodystansowych przebiegła bez większych problemów, a osiągnięty wynik to maksymalizacja możliwości Ferrari, dodatkowo obciążonego 30-kilogramowym balastem po zwycięstwie w poprzedniej rundzie na torze Donington.
Po 4. z 5. wyścigów sezonu, ForzaItalia.pl eSports Team plasuje się na 18. pozycji w klasyfikacji generalnej Splitu 2. Ostatnia odsłona rywalizacji odbędzie się 2 października 2021 roku. Tym razem udamy się na wirtualny niemiecki tor Nurburgring, na którym będziemy się ścigać nieprzerwanie przez 24 godziny. W przypadku osiągnięcia dobrego wyniku możemy liczyć na spory awans w „generalce” w związku z podwojoną pulą punktów przyznawaną za wyścigi trwające cały dzień.
Wypowiedzi kierowców
Adam Dubiel:
24. pozycja to maksimum, które byliśmy w stanie ugrać na Kyalami z dodatkowym balastem nałożonym za zwycięstwo w poprzedniej rundzie. Przez cały wyścig patrzyliśmy z zazdrością na inne, nieobciążone dodatkowo Ferrari, które mknęły po torze przynajmniej pół sekundy na kółku szybciej od nas. Było to dość frustrujące – jednak wiem, że nie mogliśmy zrobić więcej. Nawet gdybyśmy uniknęli problemów na pierwszym stincie, Pawła pozycja prawdopodobnie nie byłaby lepsza, więc nie mamy na co narzekać, musieliśmy po prostu przetrwać ten wyścig. Dodatkowo jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, udawało mi się utrzymywać równe tempo, a moje czasy w trakcie stintu nie odstawały od tych, kręconych przez Wojtka. Uważam, że wyciskałem wszystko z naszego Ferrari. Zostaje ostatnia runda na Nurburgringu, gdzie Ferrari jest jednym z mocniejszych samochodów i nie będziemy wieźli balastu. Jeżeli dobrze się przygotujemy możemy zdobyć pokaźną sumę punktów.
Paweł Jarzębowski:
Z uwagi na dodatkowy balast ( 30 kg) i na fakt, że Ferrari na Kyalami nie jest najlepszym wyborem, założeniem przed wyścigiem było dojechanie bez popełniania większych błędów. Jednak w tak długim wyścigu ciężko jest uniknąć przygód. Pechowe dla mnie było to, że to właśnie na moim stincie wydarzyło się najwięcej. Dwa razy zostałem obrócony przez innego kierowcę i kilka razy sam popełniłem błędy, które kosztowały mnie od kilku, do kilkunastu sekund. Jazdy nie ułatwiał również mój komputer, który był w stanie wygenerować maksymalnie 50 fps-ów, przez co obraz był daleki od płynnego. Na szczęście na drugi stint udało mi się ogarnąć sprzęt i jazda wyglądała już zupełnie inaczej. Ogólnie wyścig nie poszedł źle i nawet gdybym nie zawalił swojego pierwszego przejazdu, to nasza pozycja nie byłaby o wiele lepsza. Myślę, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić tym autem, z tym balastem i na mapie 5.
Wojciech Łukaszek:
Po fatalnych kwalifikacjach wiedzieliśmy, że fajerwerków nie będzie. Startując z końca stawki z 30 kg balastem musieliśmy się liczyć z marnym tempem oraz uważać na inne załogi. Mimo ostrożnej jazdy nie udało się uniknąć kilku sytuacji, które kosztowały nas sporo czasu, co w końcowym rezultacie na szczęście nie miało wpływu na ostateczną pozycję. Finiszujemy na 24. miejscu – to było nasze maksimum w tym wyścigu.
Lucjan Próchnica:
Swój występ mogę uznać za całkiem znośny. Popełniłem jeden większy błąd, który szczęśliwie nie przyniósł dotkliwych konsekwencji. Strasznie mi się dłużyły oba stinty i miałem problemy ze skupieniem. Samo tempo zdaje się, że nie było najgorsze. Największy sukces to trzymanie się w granicach toru – od początku ciążyło nade mną widmo złapania kolejnego warninga, które, ze względu na wykorzystany wcześniej limit, skończyłoby się karą przejazdu przez aleję serwisową. Kolejnym pozytywem jest brak balastu przed 24-godzinną rundą – w końcu do zgarnięcia jest znacznie pokaźniejsza pula punktów.
Autor: Adam Dubiel
Zdjęcia: Zrzuty ekranu z Assetto Corsy Competizione / Lucjan Próchnica
No Comment