Ekipa ForzaItalia.pl eRacing w Ferrari 488 GT3 Evo w malowaniu tricolore rozpoczęła rywalizację w 8-godzinnym wyścigu na Monzie na 20. miejscu. Ostatecznie Paweł Jarzębowski i Lucjan Próchnica dowieźli auto z nr 501 na 11. lokacie do mety i 10. w najwyższej klasyfikacji Platinum. Po dwóch rundach Endurance Championship zajmują 7. miejsce w „generalce”.Na starcie zabrakło Ferrari z numerem 500, które na Silverstone, dzięki staraniom Adama Dubiela i Patryka Lipki, zajęło 12. lokatę.
Pierwsze okrążenia na Monzie obfitowały w liczne kolizje, co pozwoliło samochodowi z nr 501 na awans w okolice P10. Niedługo potem ekipa ForzaItalia.pl eRacing jechała w okolicach P7. Niestety, na czwartym stincie Lucjan Próchnica popełnił błąd na wyjściu z Ascari, po czym uderzył w bandę uszkadzając w znaczącym stopniu pojazd z Maranello. Ekipa serwisowa potrzebowała 21 sekund na naprawy. Szybka decyzja o zjeździe do alei serwisowej z kolei doprowadziła do błędnej decyzji strategicznej. Tym samym Paweł Jarzębowski i Lucjan Próchnica spadli w okolice P15.
Konsekwentna jazda i odrabianie strat pozwoliło #501 na uplasowanie się na P11 i P10 w klasie. Perspektywę na walkę o P10 zniweczył tłok na torze, w tym m.in. błąd kierowcy McLarena, jadącego na P3, który tuż po oddublowaniu przypuścił kontratak na Ferrari #501 i doprowadził do kolizji i 10-sekundowej straty czasowej.
Przebieg wyścigu ilustruje poniższy wykres:
Powtórkę wyścigu można obejrzeć na oficjalnym kanale Apex Onlnie Racing na YouTubie, a także na kanale Pawła Jarzębowskiego na twitch.tv:
Wypowiedzi kierowców
Paweł Jarzębowski:
Monza Circuit nigdy nie był moim „mocnym” torem. Zawsze miałem problem z wypracowaniem dobrego tempa. Nie inaczej było w tym wyścigu. O ile z pierwszego stintu mogę być zadowolony, o tyle z całej reszty już nie bardzo. Po starcie, na pierwszym zakręcie, załapałem sześć sekund uszkodzeń, ale kilka zakrętów dalej udało mi się uniknąć bardzo poważnego wypadku. Jechałem całkiem dobrym (jak na panujące warunki i uszkodzenia auta) tempem. Kolejne stinty zastanawiałem się nad przyczyną utraty tempa. Nie wiedziałem co robię źle. Podsumować to mogę tylko tak: na pierwszym stincie, z uszkodzeniami auta i z bardzo wysoką temperaturą, zrobiłem taki czas, który później (w o wiele lepszych warunkach) udało mi się poprawić o zaledwie 0,3 sekundy. Końcowy wynik jednak jest w miarę zadowalający. Poza słabym tempem, udało mi się nie popełnić większych błędów. Także kolejny raz można powiedzieć (wymówka wolnego kierowcy), że nie tylko tempo w wyścigu się liczy, ale powtarzalność.
Lucjan Próchnica:
W prekwalifikacjach byłem dokładnie P71 – szybsi ode mnie byli nie tylko kierowcy z najwyższego serwera, ale także ci z drugiego. Taktyka polegająca na nietrenowaniu odpłaciła się. W wyścigu wyrobiłem sobie tempo pozwalające na jazdę w bardzo doborowym towarzystwie i utrzymywanie się, a nawet odjeżdżanie, niektórym konkurentom ze ścisłej czołówki – przynajmniej tak było na przedostatnim stincie. Szkoda tylko błędu na wyjściu z Ascari, w wyniku którego uszkodziłem auto na 21 sekund. W dodatku popełniliśmy błąd strategiczny. Spadliśmy z okolic P7 na mniej więcej P14/P15. Najmniej satysfakcjonujący był ostatni stint, podczas którego jechałem w tłoku, tempo złapałem dopiero pod koniec. Gdyby nie incydent na Ascari, moglibyśmy być w okolicach nawet P7. Sprawdziłem, że udało mi się wykręcić 12. najszybszy czas w wyścigu. Następna w kalendarzu jest runda na Spa-Francorchamps, gdzie możemy spodziewać się bardzo solidnej jazdy ze strony Pawła.
Rundy
- 5 marzec – 9H of Silverstone
- 26 marzec – 8H of Monza
- 23 kwiecień – 12H of Spa-Francorchamps
- 21 maj – 8H of Laguna Seca
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment