Siedmiokrotny mistrz Formuły 1 – Lewis Hamilton – po przejściu do Ferrari marzy o stworzeniu nowoczesnej wersji legendarnego Ferrari F40. Co więcej, brytyjski kierowca wyłonił już nazwę przyszłego modelu: F44.

Hamilton zapowiedział, że chce współtworzyć drogowe Ferrari inspirowane kultowym F40, które było ostatnim modelem zatwierdzonym osobiście przez Enzo Ferrariego. Auto zaprezentowane w 1987 roku stało się symbolem sportowych superaut lat 80. Hamilton chce, aby jego projekt korzystał z ręcznej skrzyni biegów, co byłoby hołdem dla F40.

Nie jest tajemnicą, że Lewis od lat kolekcjonuje samochody tej marki. W jego garażu znajdują się m.in. Ferrari 599 GTO oraz LaFerrari, w tym wersje Aperta. Co ciekawe nie posiada on jeszcze F40, które natomiast znajduje się w kolekcji jego rywala z torów F1, Lando Norrisa.

Choć pomysł Lewisa Hamiltona może brzmieć jak zwykła wizja, to pojawiają się spekulacje, że Ferrari faktycznie rozważa reaktywację F40. Magazyn Top Gear donosił w listopadzie, że nowy model może dołączyć do ekskluzywnej serii „Icona” obok Monza SP1/SP2 oraz Daytona SP3. Spekuluje się, że bazą dla nowego pojazdu może być LaFerrari, lecz pozbawione systemu hybrydowego. Ferrari już w 2018 roku stworzyło SP38, model inspirowany F40, jednak był to tylko jednorazowy projekt zamówiony przez prywatnego klienta. Propozycja Hamiltona może doprowadzić do stworzenia duchowego następcy F40 w większej liczbie sztuk..

Mimo ekscytacji wokół potencjalnego F44, Hamilton ma obecnie inne priorytety. Jego pierwszy sezon w barwach Ferrari nie zaczął się najlepiej. W Australii zajął dziesiąte miejsce, a w Chinach był szósty. Co gorsza, po ostatnim wyścigu został zdyskwalifikowany. Zanim znajdzie czas na realizację projektu F44, musi najpierw odzyskać konkurencyjność w bolidzie SF-25.

Autor: Tomasz Nowak

Zdjęcia: Materiały prasowe