Na kanale Carfection na YouTubie opublikowany został film z testu drogowego Lamborghini Diablo SV.
W momencie rynkowego debiutu, Diablo SV imponowało swoim osiągami. Wolnossąca jednostka V12 wytwarzała 510 KM i 580 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który trafiał – w przeciwieństwie do odmiany VT – wyłącznie na tylną oś za pośrednictwem 5-biegowej skrzyni ręcznej.
Włoski supersamochód potrafił rozpędzić się od 0 do 96 km/h w 4,5 sekundy i osiągnąć prędkość maksymalną 325 km/h. Nawet w dzisiejszych czasach wszystkie te wspomniane wartości robią wrażenie, co potwierdzają słowa Henry’ego Catchpole’a z Carfection, który miał okazję sprawdzić, jak Diablo SV spisuje się na brytyjskich drogach kategorii B:
Zadebiutował w 1996 roku. Wszyscy zgodnie pisali, że budzi postrach i jeśli mam być szczery – myślałem, że będzie nadzwyczaj wymagający w prowadzeniu, a pozycja za kierownicą będzie niewygodna. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Jest znacznie lepiej, niż sądziłem. Zacznijmy od pozycji za kierownicą, bo włoskie samochody – jak można się domyślać – były budowane nie dla osób o moim wzroście, ale tak naprawdę pozycja jest bliska ideału i bardzo komfortowa. Spodziewałem się, że w celu sięgnięcia stopami pedałów będę musiał układać w dziwny sposób swoją miednicę, ale nic z tych rzeczy. Pedały są niewielkich rozmiarów, ale dobrze je rozmieszczono. Wczesne egzemplarze Diablo nie miały wspomagania kierownicy, ale ten ma – mogę sobie wyobrazić, jak dużą to robi różnicę. Jadąc w zakrętach masz cały czas świadomość, że przód jest bardzo lekki, a cała masa jest za plecami, ale samo nadwozie nie przechyla się zbyt mocno na boki, więc nie trzeba się aż tak przejmować.
Pełen materiał dostępny jest na YouTubie:
Lamborghini Diablo to łakomy kąsek dla kolekcjonerów samochodów. Jeden z ostatnich egzemplarzy został sprzedany za kwotę ponad 300 000 dolarów. Wyścigowa odmiana GTR z 1999 została z kolei sprzedana za 645 000 dolarów.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Kadr z YouTube’a
No Comment