Rok 2024 był niezwykle burzliwy dla Stellantis. Pomimo pewnych pozytywnych zmian, firma zmagała się z poważnymi problemami, w tym ogromnym spadkiem sprzedaży na rynku amerykańskim oraz utratą stanowiska przez CEO – Carlosa Tavaresa. Marki należące do koncernu, takie jak Alfa Romeo, Chrysler, Dodge, Jeep i Ram, odnotowały znaczne spadki sprzedaży, a w przypadku tej ostatniej, był to spadek przekraczający 100 000 egzemplarzy.
W obliczu tak dramatycznych wyników nie jest zaskoczeniem, że zysk netto Stellantis spadł o 70% do poziomu 5,5 mld euro. Przychody netto skurczyły się o 17%, osiągając wartość 156,9 mld euro, a swobodny przepływ gotówki w przemyśle wyniósł -6 mld euro. Jednym z głównych celów firmy było ograniczenie nadmiernych zapasów pojazdów. W Stanach Zjednoczonych liczba aut znajdujących się na stanach dilerów spadła o 20%, do poziomu 304 000 sztuk, co przekroczyło pierwotny cel redukcji do 330 000 egzemplarzy.
Pomimo rozpoczęcia procesu transformacji produktowej i wprowadzenia na rynek nowych pojazdów opartych na platformach STLA Medium i STLA Large, Stellantis boryka się z opóźnieniami i koniecznością oferowania znacznych rabatów na modele takie, jak Dodge Charger Daytona czy Jeep Wagoneer S. W obliczu tych wyzwań koncern postanowił zrewidować swoje plany inwestycyjne, co doprowadziło do decyzji o rezygnacji z inwestycji 1,6 mld euro w rozwój Maserati.
Maserati miało skorzystać z nowych technologii opracowywanych w ramach koncernu, w tym z platformy STLA Large, jednak obecne trudności finansowe sprawiły, że Stellantis zdecydował się ograniczyć wydatki na markę. Pomimo trudnego roku 2024 Stellantis patrzy z optymizmem na 2025. Pełniący obecnie funkcję CEO – John Elkann – określił miniony rok jako „czas wyraźnych kontrastów” przyznając, że firma nie wykorzystała swojego pełnego potencjału. Plan na bieżący rok zakłada premierę dziesięciu nowych modeli, w tym nowej generacji Jeepa Cherokee (pod nową nazwą), elektrycznego Jeepa Recon oraz nowych pojazdów Alfy Romeo i Chryslera opartych na platformie STLA Large.
Mimo nadziei na poprawę sytuacji, Stellantis nadal musi zmagać się z wyzwaniami takimi, jak taryfy celne, regulacje prawne oraz rosnąca konkurencja, zwłaszcza ze strony chińskich producentów samochodów elektrycznych. Decyzja o wycofaniu się z inwestycji w Maserati pokazuje, że firma koncentruje się na bardziej strategicznych projektach, pozostawiając przyszłość luksusowej marki pod znakiem zapytania.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment