Pojawienie się nowego modelu Alfy Romeo jest zawsze nie lada wydarzeniem. Nie tylko dlatego, że dzieje się to dość rzadko, ale też dlatego, że marka ta może poszczycić się wyjątkową grupą entuzjastów, którzy z niecierpliwością czekają na każdą nowinę. W przypadku premiery modelu Tonale została ona wystawiona na wyjątkową próbę. Prototyp został pokazany już w 2019 roku na targach w Genewie. Później wyciekło kilka zdjęć modelu, wyglądającego na produkcyjny i na bardzo długo słuch o nowej Alfie zaginął.
Na szczęście w tym roku coś się ruszyło! Model został wreszcie zaprezentowany w produkcyjnej formie. Nie jest to zaskakujące, że ta premiera cieszy się sporym zainteresowaniem. Staramy się przekazywać naszym czytelnikom jak najwięcej informacji, kiedy tylko jesteśmy w stanie. Dzieliliśmy się pierwszymi wrażeniami z polskiej, stacjonarnej premiery. Opisywaliśmy nasze wrażenia po krótkiej randce z tym pojazdem na zlocie. Doczekaliśmy się w końcu możliwości spędzenia z Tonale dłuższego czasu i poddania go wnikliwemu testowi.
Zanim przejdziemy do opisywania wrażeń z jazdy zastanówmy się najpierw, po co ten model w ogóle wprowadzono do sprzedaży i jakie można mieć wobec niego realne oczekiwania?
Alfa Romeo Tonale zalicza się do najpopularniejszej obecnie klasy samochodów. Małe SUVy to dobrze sprzedający się produkt. Można na nim sporo zarobić. Właśnie takie zadanie stoi przez nową Alfą – sprzedawać się w jak największej liczbie egzemplarzy i zarobić na opracowanie kolejnych modeli dla entuzjastów. Aby to osiągnąć, Tonale musi przyciągnąć jak najwięcej nowych klientów do marki. To zadanie znacznie trudniejsze, niż może się wydawać.
Entuzjaści Alfy Romeo, którzy kupują je dla wyśmienitego prowadzenia, genialnych układów kierowniczych czy unikalnego designu, byli nieraz gotowi przymknąć oko na pewne braki w wyposażeniu czy przestarzałe multimedia. Tonale nie będzie miało taryfy ulgowej. Kierowane jest do osób, które na chłodno odwiedzą salony BMW, Audi czy Hondy i porównują wyposażenie, jakość wykonania czy działanie ekranów. Aby temu sprostać nowa Alfa musi być bardzo dopracowana i nie pozwalać się w łatwy sposób punktować w pojedynku z innymi markami.
Aby wnikliwie przetestować nowy model, kliku członków naszej redakcji postawiło przed testowanym Tonale wiele zróżnicowanych zadań. Od wożenia dzieci w fotelikach po mieście, przez podróże trasami szybkiego ruchu, po wycieczkę za miasto. Tak właśnie ten samochód będzie najczęściej eksploatowany. W miejskich korkach, na parkingach pod marketem i na autostradach.
Gdy już wyjaśniliśmy sobie podstawowe kwestie dotyczące tego samochodu, możemy ruszać w trasę. Zaczynamy na warszawskim Mokotowie. Wąskie uliczki okolic kina Iluzjon są wyzwaniem dla kierowców. Tu już jednak pokazuje się pierwsza zaleta Tonale – widoczność jest dobra i bardzo łatwo wyczuć wymiary samochodu. Przejazd między ciasno zaparkowanymi samochodami nie stanowi problemu.
Podczas spokojnej, wyluzowanej jazdy, samochód można zostawić w trybie N. Pojazd zachowuje się bardzo łagodnie i można wykorzystać jedną z zalet hybrydowego układu napędowego. Alfa potrafi poruszać się wykorzystując jedynie napęd elektryczny. Praca silnika benzynowego przy niskich obrotach jest tak cicha, że o aktualnym źródle napędu można przekonać się jedynie dzięki niebieskiej ikonce EV wyświetlanej na głównym ekranie. Nie ma tu też tradycyjnego rozrusznika. Jednostka spalinowa włącza się płynnie i prawie niezauważalnie.
Jazda po mieście wiąże się z częstym staniem w korkach. Jest wtedy dużo czasu na kontemplowanie wnętrza pojazdu i zabawę jego ekranami. Za projekt deski rozdzielczej i reszty kabiny należą się projektantom duże słowa uznania. Jest ładnie, nowocześnie i stylowo. Wszystko to udało się pogodzić z bardzo dobrą funkcjonalnością. Na konsoli środkowej znajduje się bardzo wygodna półka na telefon wyposażona w ładowarkę indukcyjną, a klimatyzacją można dalej w wygodny i bezpieczny sposób sterować tradycyjnymi przyciskami. Klasyczny zestaw zegarów, zgodnie z obecnymi standardami, zastąpił ekran. Jest on wyraźny, estetyczny i wyposażony w możliwość personalizacji pokazywanych na nim informacji. Wybór ekranów dokonywany jest przy użyciu przycisku i pokrętła na kierownicy. Ta ostatnia została zapożyczona z Giulii i Stelvio. Różni się właściwie tylko stylizacją jej dolnej części oraz jednym szalenie drobnym, ale jednak dziwnym szczegółem. Pokrętło, które w Giulii w wygodny sposób regulowało głośność, teraz służy do przerzucania utworów, zaś natężenie dźwięku reguluje się przyciskami. To, że zwracamy uwagę na takie błahe szczegóły może świadczyć o tym, jak dobrze dopracowanym samochodem jest Tonale.
Zapożyczeń z wnętrza Giulii jest tu więcej: manetki do kierunkowskazów, klamki czy pokrętło DNA – już je znamy. Nie jest to jednak w żaden sposób zarzut. To bardzo dobrze zaprojektowane elementy.
Z miasta wyjeżdżamy na trasę S8. To wyśmienita okazja, żeby sprawdzić działanie aktywnych systemów wspierających kierowcę. Minęły już czasy gdy pisaliśmy, że na temat tych systemów interesuje nas tylko jedna rzecz – czy da się je wyłączyć na stałe, czy trzeba to robić po każdym uruchomieniu silnika. Rozwiązania te nareszcie są na tyle dojrzałe, że można je mieć cały czas włączone i zupełnie nie przeszkadzają, a nawet faktycznie mogą uratować w chwili nieuwagi czy senności. Plusa dajemy też za rozpoznawanie znaków i podpowiadanie zmiany prędkości ustawionej w tempomacie na tę aktualnie dopuszczalną.
Autonomia drugiego stopnia oznacza, że kierowca ani na moment nie jest zwolniony z kontrolowania pojazdu, ale może liczyć na reakcję systemów, gdy samochód zauważy naciągające niebezpieczeństwo. Na pokładzie znajdziemy aktywy tempomat i Lane Assist, który radzi sobie zarówno na prostej, jak i na łukach. Doceniamy też, jaki postęp dokonał się w kwestii wykrywania linii i krawędzi jezdni. Kiedyś problemy pojawiały się nawet w słoneczny dzień. W Tonale zaskoczyło nas pozytywnie, że samochód wykrywał nawet krawędź jeździ pozbawioną jakiejkolwiek linii czy krawężnika – ot trawa wdzierająca się na asfalt, częsty widok na podmiejskich szosach niższej kategorii.
Kiedy jesteśmy już przy podmiejskich drogach, to trzeba w końcu poruszyć pewien drażliwy temat – silnik. Tonale debiutuje tylko z jednym zespołem napędowym. Silnik benzynowy o mocy 130 KM wspierany jest elektrycznym, który wnosi dodatkowe 15 kW mocy i 55 Nm momentu. Od początku wiele osób zastanawia się, czy to wystarczająco dużo? Co myślimy na ten temat? To zależy od tego, jak samochód ma być wykorzystywany. Do spokojnej jazdy po mieście czy na trasie to wystarczająco. Tonale nie ma też problemów z utrzymaniem przepisowych prędkości na autostradzie. To dobrze, ale jednak od Alfy oczekiwaliśmy trochę więcej emocji z wciśnięcia prawego pedału. 130 KM może być wystarczające dla wielu kierowców, ale my z niecierpliwością czekamy na możliwość sprawdzenia wersji z jednostką 160 KM, która pojawia się już w salonach.
Prowadząc Tonale można łatwo zorientować się, że nadwozie i zawieszenie tego modelu zostały zaprojektowane z myślą o znacznie lepszych osiągach. Przyznamy, że nie mieliśmy zbytnio wygórowanych oczekiwań. Spodziewaliśmy się, że jak wiele małych przednionapędowych SUVów, nowa Alfa będzie chętnie wyjeżdżać przodem z dynamiczniej pokonywanych zakrętów. Jakież było nasze zdziwienie gdy okazało się, że przednia oś trzyma się wybranej przez kierowcę krzywej jak przyklejona. Korzystając z dostępnych 130 koni naprawdę trudno wyprowadzić ten samochód z równowagi.
Wiedząc, jaka moc drzemie pod maską, z zaskoczeniem patrzy się na przednie hamulce. Duże tarcze współpracują z wielotłoczkowymi zaciskami. Takiego zestawu spodziewalibyśmy się w samochodzie o prawdziwie sportowych osiągach. Nie można mieć jednak producentowi z Mediolanu za złe, że zamontował tak dobre hamulce. W końcu gdy pojawia się konieczność awaryjnego hamowania, moc nie ma najmniejszego znaczenia.
Kolejną rzeczą, która wydaje się być aż za dobra, jest obecność znanych z Giulii i Stelvio świetnych łopatek przy kierownicy. Chwaliliśmy ich kształt, wykonie i przyjemność płynącą z ich używania już nie raz i chętnie zrobimy to po raz kolejny. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że przy rozwijanych przez obecną tu jednostkę osiągach nie są za bardzo potrzebne. Przy okazji należy odnotować, że zamontowana w Tonale siedmiobiegowa skrzynia dwusprzęgłowa pracuje bardzo sprawnie w trybie automatycznym. Szukając dziury w całym można by się zastanowić, czy nie przeciąga czasem biegów w trybie Dynamic, ale to naprawdę minimalna uwaga i możliwe, że zostanie do dopracowane kolejnych seriach produkcyjnych.
Wąskie dróżki północnego Mazowsza dają okazję docenić przyjemność z prowadzenia tego samochodu. Właścicielom Stelvio i Giulii radzimy pozostać przy swoich dotychczasowych modelach, ale dla bardzo wielu osób poróżowanie Tonale będzie furtką do odkrycia przyjemności z prowadzenia samochodu w charakterem.
Przed rozpoczęciem testu trochę baliśmy się, że Tonale będzie kolejnym nudnym SUVem. Bardzo pozytywnie się zaskoczyliśmy. Ten samochód można szybko polubić. Już od pierwszych kilometrów za jego kierownicą wszystko wydaje się być na miejscu. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to najlepiej dopracowana Alfa, jaką kojarzymy. Fakt, że porównując nasze doświadczenia z jazdy tym samochodem, rozmawialiśmy o takich detalach, jak regulacja głośności radia, klikanie wybieraka biegów czy to, jak długo trzeba przyciskać przycisk do zamykania klapy bagażnika tylko potwierdzają, że naprawdę nie ma się tu do czego przyczepić. Wszystkie ważne elementy są dopracowane. Jednocześnie też nie zapomniano o odpowiednich doznaniach z prowadzenia. Nie możemy się doczekać możliwości sprawdzenia wersji 160-konnej, która powinna jeszcze lepiej pokazać potencjał drzemiący w tym samochodzie.
Tekst i zdjęcia: Piotr Krasiński (Fotopatologia.pl)
No Comment