Brytyjski dziennikarz Mat Watson z magazynu Carwow postanowił sprawdzić, jak samochody napędzane różnymi jednostkami ze stajni Ferrari spiszą się w wyścigu na prostej. I tak oto do boju zaprzęgniętę zostały: 812 Superfast z V12, SF90 z V8 oraz 296 GTB z V6.
O ile 812 Superfast jest autem stworzonym według tradycyjnej receptury w oparciu o napęd spalinowy, o tyle SF90 i 296 GTB korzystają z dobrodziejstwa hybrydyzacji, co pozytywnie wpływa na krzywą momentu obrotowego, zapewniając tzw. kopa od najniższych wartości. Jednocześnie wsparcie jednostkami elektrycznymi negatywnie odbija się na masie własnej. Przy czym inżynierowie Ferrari, pomimo swojego przywiązania do tradycyjnych dla marki V-dwunastek, nie owijają w bawełnę wprost oznajmiając, że V8 są wydajniejsze, za to zapewniają mniej emocji.
Spośród trzech samochodów, które stanęły ze sobą w szranki na płycie lotniska, 812 Superfast doczekało się swojego następcy w postaci 12Cilindri. SF90 jest pierwszym seryjnie produkowanym modelem hybrydowym firmy z Maranello. Zaś na bazie 296 GTB powstał następca najbardziej utytułowanego samochodu wyczynowego Ferrari (488 GT3 Evo), czyli 296 GT3, wykorzystujący turbodoładowane V6 bez systemu hybrydowego. Co ciekawe, z tej samej jednostki korzysta hypercar 499P, który dwukrotnie z rzędu – w latach 2023 i 2024 – wygrał legendarny 24-godzinny wyścig Le Mans.
O specyfikacji każdego z modelu kilka słów powiedział Mat Watson, zanim przystąpił do wyścigu na prostej:
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment