Zespół Scuderia Ferrari może zaliczyć ostatni weekend w Baku do całkiem udanych. W końcu Charles Leclerc stanął na podium – co prawda na jego najniższym stopniu. Z kolei Carlos Sainz przeciął linię mety na piątej pozycji.
Potencjał jest, ale niewykorzystany. W klasyfikacji zespołowej Scuderia Ferrari plasuje się dopiero na 4. miejscu z liczbą punktów prawie trzy razy mniejszą w porównaniu do Red Bulla. Jak wynika z rozmowy Charlesa Leclercka z Reutersem, jego ekipa ma sporo pracy przed sobą. Ostatnie GP Azerbejżdżanu określił mianem „najsamotniejszego” wyścigu w swojej karierze. Linię mety przeciął około 21 sekund za liderem w postaci Sergio Pereza. Mimo to Monakijczyk miał przeświadczenie, że osiągnął wszystko to, co było w jego zasięgu, doceniając starania całej ekipy:
Strategia była naprawdę dobra, wszystko było naprawdę dobre, ale po prostu nie mieliśmy wystarczającego tempa, aby rywalizować z Red Bullami. Także Aston Martin wydaje się mieć mocniejszy bolid od naszego w tempie wyścigowym. Wysiłek popłacił i udało się utrzymać przed Alonso. W rzeczywistości mamy mnóstwo pracy do wykonania, aby powrócić do rywalizacji o zwycięstwo. Jestem tutaj, aby wygrywać i oczywiście ani drugie, ani trzecie miejsce nie jest tym, czego pragnę. Biorąc pod uwagę pierwsze trzy wyścigi, które odbyliśmy zdobywając sześć punktów, ten weekend był lepszy – nie mieliśmy żadnych problemów, poszło gładko.
W klasyfikacji indywidualnej pozycja Charlesa jest daleka od satysfakcjonującej – zajmuje ex aequo 6. lokatę posiadając taką samą liczbę punktów co George Russell. Carlos ma 34 punkty i okupuje piąte miejsce. Ciekawa jest rywalizacja na szczycie między zespołowymi partnerami, czyli Maxem i Sergio – ten pierwszy ma 93 punkty, zaledwie 5 więcej od Meksykanina. Już wkrótce fani królowej motorsportu będą mogli śledzić zmagania kierowców na torze w Miami.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Materiały prasowe
No Comment