Charles Leclerc rozpoczął wyścig idealnie, ruszając z pierwszego pola na świeżych oponach Medium i utrzymując prowadzenie już na dojeździe do pierwszego zakrętu. Lewis Hamilton, startujący na twardej mieszance, szybko stracił dwie pozycje i znalazł się w środku stawki, gdzie przez długi czas nie mógł przebić się przez sznur samochodów w strefie DRS.
Na 20. okrążeniu Leclerc zjechał po nowy komplet opon Hard, a jego postój był wyjątkowo sprawny i trwał dokładnie 2 sekundy. Hamilton natomiast cały czas miał trudności z wyprzedzaniem, uwięziony w kolejce samochodów jadących w podobnym tempie, co skutecznie ograniczało jego możliwości.
Na 29. okrążeniu Max Verstappen wyprzedził Hamiltona w czwartym zakręcie, co zmusiło Anglika do ucieczki poza tor. Cała sytuacja została odnotowana przez sędziów i miała zostać przeanalizowana po zakończeniu wyścigu.
Leclerc zjechał po raz drugi na 40. okrążeniu, ponownie zakładając opony typu Hard. Po powrocie na tor znalazł się na czwartej pozycji, jednak w tym momencie w jego samochodzie pojawił się problem z podwoziem, który kosztował go około dwie sekundy na każdym kolejnym okrążeniu. Dwa okrążenia później Hamilton wykonał swój jedyny pit stop, zmieniając opony na nowy komplet Medium.
Usterka w bolidzie Leclerca sprawiła, że tempo Monakijczyka gwałtownie spadło i na 50. okrążeniu został on wyprzedzony przez Oscara Piastriego. Przez ostatnie dziesięć okrążeń Charles zacięcie bronił się przed George’em Russellem, jednak osiem okrążeń przed końcem musiał ustąpić miejsca, kończąc wyścig na czwartej pozycji. Zaciekła obrona poskutkowała 5-sekundową karą czasową dla Monakijczyka, co nie wpłynęło na ostateczną pozycję po jej doliczeniu. Lewis Hamilton minął linię mety dopiero jako dwunasty, poza strefą punktową.
Charles Leclerc nie ukrywał rozczarowania:
To nie jest wynik, na który liczyliśmy, ale nic nie mogliśmy zrobić, biorąc pod uwagę problem, z jakim się zmagaliśmy. Po wyjściu z samochodu uzyskałem lepszy wgląd w sytuację i okazało się, że mieliśmy problem z podwoziem, który zaczął się dokładnie wtedy, gdy zacząłem odczuwać różnicę w zachowaniu auta. To frustrujące, bo uważam, że mogliśmy dziś wygrać, ale po przerwie letniej damy z siebie wszystko, by wrócić silniejsi.
Lewis Hamilton podsumował weekend równie szczerze:
To był trudny weekend i taki, który trzeba zostawić za sobą. Nie udało nam się zrobić postępu, na który liczyliśmy, ale jestem wdzięczny całemu zespołowi za wysiłek włożony w ten weekend. Teraz przed nami przerwa – wykorzystam ten czas, by się zresetować, naładować baterie i wrócić silniejszy. Jeszcze nie jestem tam, gdzie chciałbym być, ale walka się nie skończyła – nie skreślajcie mnie.
Fred Vasseur, szef zespołu Ferrari, również nie krył mieszanych emocji:
Weekend zaczął się całkiem dobrze – zarówno w treningach, jak i kwalifikacjach. W wyścigu dwa pierwsze stinty Charlesa były pod kontrolą, zwłaszcza pierwszy, gdy wypracował przewagę nad McLarenami i Russellem. W drugim był już pod większą presją, a w ostatnim etapie traciliśmy dwie sekundy na okrążeniu. Musimy teraz zrozumieć, co dokładnie stało się z podwoziem, że samochód stał się tak trudny do prowadzenia. Na szczęście zdobyliśmy chociaż punkty za czwarte miejsce, bo istniały nawet wątpliwości, czy Charles dojedzie do mety. Doskonale rozumiem jego frustrację – broniliśmy się przed Piastrim i miał tempo, by to utrzymać. Jeśli chodzi o Lewisa – startując na twardych oponach stracił kilka pozycji i wpadł w długi pociąg DRS, co jest najgorszym możliwym scenariuszem. Dlatego zdecydowaliśmy się na strategię jednego pit stopu. Z rzeczy pozytywnych – zdobyliśmy nasze pierwsze pole position w sezonie i w pierwszej fazie wyścigu dorównywaliśmy McLarenowi tempem, mając 15 sekund przewagi nad Russellem. Potem jednak wszystko straciliśmy i zabrakło nam tempa – teraz musimy to dokładnie zbadać.
Autor: Tomasz Nowak
Zdjęcia: Kadr z YouTube’a
No Comment